Reklama

Tysiąc kontra Terlikowski

Ruszył proces z powództwa Alicji Tysiąc przeciwko dr Tomaszowi Terlikowskiemu

Reklama

To kolejny wytoczony przez nią proces przeciw katolickim publicystom. Poprzednio Tysiąc skarżyła "Gościa Niedzielnego". Tym razem zarzuca Tomaszowi Terlikowskiemu rzekome porównanie jej do Adolfa Eichmanna, hitlerowskiego zbrodniarza. – Porównałem sytuację, nie osobę – mówi Terlikowski w rozmowie z gosc.pl.

Chodzi o komentarz Terlikowskiego po tym, jak Tysiąc wytoczyła proces „Gościowi Niedzielnemu”. Publicysta wyjaśniał tam, że zgodność z prawem jakiegoś działania nie oznacza, że jest ono moralne i pokazał jako przykład Eichmanna. Chodzi  także o krótki pasus w książce "Agata. Anatomia manipulacji", autorstwa Terlikowskiego i Joanny Najfeld. Jest to niemal faktografia głośnych wydarzeń związanych z tzw. sprawą "Agaty". Przypomnijmy: dziewczynka zaszła w ciążę po stosunku ze swoim chłopakiem; zabiła swoje nienarodzone dziecko, powołując się na paragraf dotyczący tzw. czynu zabronionego, a więc gwałtu; tymczasem nigdy tego nie udowodniono. Na dziewczynkę (tak naprawdę chciała urodzić dziecko, jak wynika jasno ze zgromadzonych przez Terlikowskiego i Najfeld dokumentów, m.in. zapisów z jej bloga) naciskała Federacja Wandy Nowickiej i matka. Kazus Tysiąc (ta z kolei domagała się usunięcia ciąży po tym, jak okazało się, że ma słaby wzrok; po urodzeniu córki sprawę wniosła do instancji europejskich, otrzymując 25 tys. euro zadośćuczynienia) jest w książce przywołany. Powódka żąda więc przeprosin na łamach "Rzeczpospolitej" i "Gazety Wyborczej" oraz 130 tys. zł dla siebie i 30 tys. zł na fundację Feminoteka. Wszystko to za zarzucenie jej "moralnej obrzydliwości" oraz za fragment: "I zasłanianie tej prostej prawdy słowami o tym, że Alicja Tysiąc nie złamała prawa, a jedynie próbowała egzekwować przysługujące jej prawa - jest absurdalne. Adolf Eichmann też nie łamał hitlerowskich praw, czy to znaczy, że nie można go nazwać mordercą (w tym przypadku już nie niedoszłym, a jak najbardziej doszłym)?".

Pozew przeciw publicyście trafił do sądu w 2012 roku, w kwietniu.

– W całej tej sprawie chodzi o odpowiedź na pytanie, czy można zaangażować się po jednej ze stron istotnego sporu światopoglądowego i jednocześnie podawać się za osobę prywatną, a także o odpowiedź na pytanie, czy z perspektywy życia społecznego uprawnione jest używanie określeń odwołujących się do hitlerowców i Holokaustu. Skoro politycy SLD mogą ich używać w odniesieniu do obrońców życia, to dlaczego nam zamyka się usta? – zastanawia się Terlikowski.

Jak podkreśla publicysta, sprawa wymierzona w niego, może być próbą zastraszenia środowisk pro-life.

«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11
2°C Poniedziałek
rano
3°C Poniedziałek
dzień
3°C Poniedziałek
wieczór
2°C Wtorek
noc
wiecej »

Reklama