![][1]O potrzebie pogłębienia dialogu katolicko-prawosławnego mówił ekumeniczny patriarcha Konstantynopola Bartłomiej I podczas wizyty w Stanach Zjednoczonych. Przebywa on tam od 4 marca z wizytą oficjalną wraz z abp. Leonem - zwierzchnik Fińskiego Kościoła Prawosławnego, który ma status [1]: zdjecia/bartlomiej_I_1.gif (ekumeniczny patriarcha Konstantynopola Bartłomiej I)
W Waszyngtonie podczas spotkania z przedstawicielami miejscowego Kościoła katolickiego hierarcha m.in. wyraził nadzieję, że Międzynarodowa Komisja ds. Dialogu Teologicznego między Kościołem Katolickim i Prawosławnym zdoła przezwyciężyć impas wokół określenia statusu katolickich Kościołów Wschodnich.
"Tworzymy obecnie małą komisję, złożoną z członków tej większej, aby znaleźć wyjście z obecnego impasu" - powiedział patriarcha amerykańskiej agencji katolickiej CNS po spotkaniu z biskupami katolickimi. Byli wśród nich kardynałowie: Theodore E. McCarrick z Waszyngtonu i William H. Keeler z Baltimore, który jest jednocześnie członkiem wspomnianej Komisji ds. Dialogu. Patriarcha podkreślił, że nigdy się nie poddaje rozpaczy i zawsze jest optymistą.
"Nam, chrześcijanom sam Bóg powierzył zadanie odbudowy jedności między nami, aby świat uwierzył w Bożą misję Kościoła Chrystusowego" - powiedział Bartłomiej I. Dodał, że "pewne nieprzezwyciężone dotychczas różnice między wyznaniami, będące dziedzictwem przeszłości, nie tylko nie sprawiają, że dialogi między nimi są bezużyteczne, ale przeciwnie - są powodem, dla którego rozmowy najwyższych przedstawicieli różnych Kościołów są pożyteczne i konieczne".
Duchowy przywódca świata prawosławnego powiedział, że nie chce obecnie omawiać różnic teologicznych, jakie narosły między chrześcijaństwem wschodnim i zachodnim w minionym tysiącleciu. "Z wielkim zadowoleniem widzę, że wierni oczekują od swych zwierzchników kościelnych powrotu, z roztropnością i odwagą, do pierwotnej wspólnej wiary niepodzielonego Kościoła" - podkreślił patriarcha. Dodał, że ludzie proszą biskupów o dokładne wyjaśnienie tego, co istotne i co mniej ważne w różnicach między wyznaniami, aby Kościół nie ukazywał się już jako podzielony z powodów drugorzędnych.
Bartłomiej zwrócił uwagę na ważność sięgania do źródeł i ekumenizmu duchowego, dodając, że "do jedności między Kościołami przyczyniają się nie tylko uczestnicy dialogów oficjalnych, ale także ci wszyscy, którzy spotykają się nieformalnie". Zdaniem gościa z Konstantynopola, jeszcze bardziej dziełu jedności pomagają ci wszyscy, którzy zachowują krytycyzm wobec samych siebie i wobec wydarzeń historycznych a najbardziej ci, którzy sami się uświęcają, gdy łączą się z Chrystusem w tajemnicy i milczeniu.
Po wstępnym przemówieniu patriarchy, na którym obecna była prasa, odbyły się rozmowy delegacji obu Kościołów za zamkniętymi drzwiami. Jak powiedział później na konferencji prasowej patriarcha Konstantynopola, dotyczyły one szczegółów dialogu i stosunków między Kościołami Wschodu i Zachodu. "Musimy częściej spotykać się i rozmawiać aby uniknąć nieporozumień, lepiej poznać siebie i nasze kultury, a przede wszystkim aby bardziej się miłować" - stwierdził Bartłomiej I.
Kard. Keeler powiedział dziennikarzom, że katoliccy uczestnicy rozmów mogli wyrazić uznanie patriarsze za jego udział w Światowym Dniu Modlitwy o Pokój w Asyżu 24 stycznia br., za potępienie przezeń zamachów na USA z 11 września ub.r. i za wspieranie wspólnych wysiłków chrześcijan w Ziemi Świętej.
Duchowy przywódca światowego prawosławia spotkał się 5 marca w Białym Domu z prezydentem Georgem W. Bushem i sekretarzem stanu Collinem Powellem. Rozmawiano m.in. o konflikcie na Bliskim Wschodzie i ostatniej wizycie pokojowej Bartłomieja I w Iranie.
Patriarcha pozostanie w USA do 10 marca.
Rusza również pilotażowy program przekazywania zasiłków na specjalną kartę płatniczą.
Tornistry trafią do uczniów jednej ze szkół prowadzonych przez misjonarki.
Caritas rozpoczęła zbiórkę na remont Ośrodka dla osób w kryzysie bezdomności w Poznaniu.
"Nikt (nikogo) nie słucha" - powiedział szef sztabu UNFICYP płk Ben Ramsay. "Błąd to kwestia czasu"
Wydarzenie mogło oglądać na ekranach telewizorów ponad 500 milionów ludzi na całym świecie.