Do budowania braterskiej wspólnoty w Europie zachęcał kard. Lubomir Huzar w pierwszym dniu IV Zjazdu Gnieźnieńskiego. Greckokatolicki arcybiskup większy Lwowa przestrzegł przed patrzeniem wyłącznie na ekonomiczne, polityczne i socjalne korzyści z integracji europejskiej.
Europa była kiedyś zjednoczona, choć istniały różne państwa i kultury lokalne. Łączył je bowiem jeden system religijnych i moralnych wartości. Również Kościół nie był wtedy jeszcze podzielony, choć składał się z dwóch dość odmiennych tradycji: łacińskiej i bizantyjskiej. Były dwa płuca, lecz jedno serce - mówił kardynał. Dlatego Europejczyk tamtych czasów, czy pochodził z Paryża, czy z Kijowa, czuł się u siebie w domu w całej Europie. Gdzie by nie pojechał, wszędzie znalazł te same podstawowe wartości - stwierdził. Dziś Europa jest bardziej zróżnicowana. Niektórzy oddaliby życie za Polskę czy Ukrainę, ale czy oddaliby je za Europę? - pytał kard. Huzar. Dlatego Europa chce powrócić do swej pierwotnej jedności. Może być ona tylko duchowa. Jedynym sposobem zabezpieczenia jedności Europy wartości duchowych jest - jego zdaniem - powrót do tych źródeł, na których kiedyś wyrosła: do wartości religijnych. Chociaż dla wielu ludzi nie są już one dziś wartościami, ale chyba wszyscy mieszkańcy Europy "wierzą jeszcze w ogólnoludzkie wartości". Nie pamiętają jednak o tym, że wyrosły one z chrześcijańskiej tradycji. - Jest to wspólna baza, na której możemy budować - stwierdził greckokatolicki hierarcha. Zwrócił także uwagę na element, który - jego zdaniem - nie jest dość akcentowany w myśleniu o Europie: historia uczy, że lepiej żyć razem niż ze sobą walczyć. - Chrześcijańska tradycja, na jakiej Europa była zbudowana i wyrosła, jest jeszcze dość silna, by wzbudzić pragnienie duchowych wartości: pokoju i braterskiego współżycia - podkreślił kard. Huzar. Zaapelował, by nie tylko patrzeć na ekonomiczne, polityczne i socjalne korzyści z integracji, ale dzielić się wartościami duchowymi, wzbogacać się najlepszymi elementami różnych kultur i żyć po bratersku.
W coraz bardziej powiązanym świecie jesteśmy wezwani do bycia budowniczymi pokoju.
Liczba ofiar śmiertelnych w całej Azji Południowo-Wschodniej przekroczyła już 1000.
A gdyby chodziło o, jak jest w niektórych krajach UE, legalizację narkotyków?
Czy faktycznie akcja ta jest wyrazem "paniki, a nie ochrony"?
Były ambasador Niemiec Rolf Nikel przed polsko-niemieckimi konsultacjami międzyrządowymi.
USA tracą wolę obrony Europy, a Rosja jest "na drodze do zwycięstwa".
Władze zaapelowały o międzynarodową pomoc dla ok. 830 tys. wewnętrznie przesiedlonych.