Amerykański, ortodoksyjny Żyd mówi to, o czym milczą europejscy chrześcijanie - podkreślano podczas warszawskiej prezentacji książki amerykańskiego prawnika Josepha Weilera "Chrześcijańska Europa. Konstytucyjny imperializm czy wielokulturowość?".
Bronisław Geremek, Jan Kułakowski i o. Maciej Zięba podkreślali zgodnie, że Europejczycy lękają się mówić głośno tym, iż chrześcijaństwo to fundament Europy i odwołanie do niego powinno się znaleźć preambule konstytucji Unii Europejskiej. Książkę opublikowało dominikańskie wydawnictwo "W drodze". - Amerykański ortodoksyjny żyd nie obawia się głośno powiedzieć tego, o czym milczą europejscy politycy, środowiska akademickie i media: że chrześcijaństwo to korzenie Europy - stwierdził o. Maciej Zięba. Prowincjał polskich dominikanów, do których należy wydawnictwo "W drodze", był pomysłodawcą polskiej edycji książki. - Weiler precyzyjnie obnaża - stwierdził - słabość i nietrafność postoświeceniowej definicji religii, która stawia wiarę w opozycji do rozumu, pokoju czy praw człowieka. Taka błędna definicja, jest "głęboko wdrukowana" w europejską świadomość - stwierdził prowincjał dominikanów. Przyznał, że ciągle spotyka się z założeniem, że jako ksiądz katolicki jest z definicji ograniczony intelektualnie i nietolerancyjny. W laickiej Europie obowiązuje "daltonizm aksjologiczny", czyli zakaz oceniania cudzych przekonań religijnych, który jednak nie obowiązuje w jednym przypadku - chrześcijaństwa. Weiler nie waha się mówić wręcz o "chrystofobii". Autor "Chrześcijańskiej Europy" odrzuca argumenty przeciwko wpisaniu dziedzictwa chrześcijańskiego do preambuły konstytucji europejskiej. Weiler stwierdza wręcz, że brak takiego zapisu pogłębi deficyt demokracji w Europie, w której - zdaniem o. Zięby - kluczowe debaty ideologiczne toczą się ponad głowami ludzi.
Dla Rwandy 7 kwietnia jest początkiem okresu żałoby narodowej, która trwa do 4 lipca.
Stowarzyszenie Katechetów Świeckich: ruszyła zbiórka podpisów pod projektem ustawy.
Mieszkańcy Krzywego Rogu o ataku, w którym zginęło 20 osób, w tym dziewięcioro dzieci.
Patrząc na Ukrainę musimy zupełnie inaczej przeliczać, ile amunicji potrzebujemy.