Prokuratura wojskowa badająca katastrofę smoleńską przekazała do Rosji, w odpowiedzi na wniosek tamtejszej prokuratury, trzy tomy akt, w tym dokumentację odnoszącą się do pilotów Tu-154M - poinformowała PAP w piątek Naczelna Prokuratura Wojskowa.
Kpt. Marcin Maksjan z NPW powiedział, że prowadząca śledztwo w sprawie katastrofy smoleńskiej Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie w ramach realizacji rosyjskiego wniosku o pomoc prawną, w zeszłym tygodniu - 19 lutego - skierowała te akta do Komitetu Śledczego Federacji Rosyjskiej.
"Wśród przekazanych materiałów znalazły się m.in. protokoły przesłuchań świadków, potwierdzenia doręczeń osobom pokrzywdzonym określonych dokumentów na prośbę strony rosyjskiej oraz dokumentacja dotycząca danych genealogicznych załogi samolotu Tu-154M" - zaznaczył prokurator.
Jak podała NPW, Rosjanom przekazano m.in. "dane o imionach, nazwiskach, datach urodzenia, śmierci, stanie cywilnym, wykształceniu, wykonywanym i wyuczonym zawodzie członków załogi oraz ich rodziców, dziadków, rodzeństwa i małżonków". "Żadnych dokumentów źródłowych w tym zakresie nie przekazano" - podkreślił kpt. Maksjan.
Prokurator przypomniał, że w listopadzie 2011 r. w 16. rosyjskim wniosku o pomoc prawną skierowanym do polskiej prokuratury Rosjanie zwrócili się m.in. o przekazanie "materiału charakteryzującego wszystkich członków załogi Tu-154M, który uległ katastrofie 10 kwietnia 2010 r., w tym ich drzewa genealogicznego".
"Wobec tego, że w naszej ocenie postulat ten był nieprecyzyjnie sformułowany, prokurator wojskowy, który w grudniu 2011 r. przebywał w Moskwie, w prowadzonych konsultacjach ustalił, że wniosek był związany z koniecznością uzyskania danych na potrzeby zleconej w rosyjskim śledztwie opinii biegłych psychologów" - dodał kpt. Maksjan.
NPW zaznaczyła także, że zgodnie z zapisami europejskiej Konwencji o pomocy prawnej w sprawach karnych z 1959 r., na podstawie której odbywa się współpraca prokuratur, strony konwencji zobowiązane są do udzielania "możliwie najszerszej pomocy prawnej". "Można odmówić udzielenia takiej pomocy jedynie w przypadku uznania, że jej udzielenie mogłoby naruszyć suwerenność, bezpieczeństwo, porządek publiczny lub inne podstawowe interesy państwa". "W tym przypadku taka okoliczność nie zachodziła, więc te dane zostały przekazane" - powiedział.
Blisko rok temu, w kwietniu 2012 r. - w artykule pt. "Lustracja załogi Tu-154" - "Rzeczpospolita" podawała, że badano przeszłość trzech pokoleń rodzin pilotów Arkadiusza Protasiuka i Roberta Grzywny i - jak pisała "Rz" - "nie odkryto śladów współpracy z tajnymi służbami". Jak zapewniła już wtedy prokuratura wojskowa, nieprawdą jest, że zwrócono się do IPN o udzielenie "jakichkolwiek informacji dotyczących rzekomej współpracy osób bliskich dla tragicznie zmarłych lotników z tajnymi służbami".
"Mając na uwadze, że prośba strony rosyjskiej sprowadzała się do uprawnionego procesowo i dopuszczalnego zebrania danych służących do stworzenia portretów psychologicznych osób sterujących samolotem, nie sposób uznać, że zaistniały jakiekolwiek powody uzasadniające odmowę zebrania i przekazania tych danych" - napisał natomiast w ekspertyzie zleconej wówczas w Prokuraturze Generalnej dyrektor departamentu współpracy międzynarodowej PG prok. Józef Gemra.
Jak zaznaczono w tej ekspertyzie, rosyjski wniosek nie zawierał kwestii, które zgodnie z konwencją uzasadniałyby odmowę przesłania odpowiedzi. "Za oczywiste uznać należy, że wniosek został skierowany w sprawie, która nie dotyczy przestępstwa politycznego ani przestępstwa z tego rodzaju czynami związanego (...), nie sposób też uznać, że wykonanie zlecenia naruszyłoby podstawowe interesy państwa" - pisał prok. Gemra.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.