Na przedmieściach Tampy na Florydzie przerwano w sobotę poszukiwania mężczyzny, który razem z sypialnią zapadł się pod ziemię w gigantyczną dziurę. 36-letni Jeff Bush został uznany za zmarłego.
Do tego wypadku doszło w nocy z czwartku na piątek. Pod domem mężczyzny powstał lej krasowy, który pochłonął go razem z całą sypialnią. Strażacy próbowali z pomocą kamer i urządzeń nasłuchowych zlokalizować ofiarę, ale nie odebrali żadnych sygnałów.
"Nie ma mowy, by mężczyzna przeżył" - powiedziała rzeczniczka straży pożarnej Jessica Damico.
W chwili wypadku w domu przebywało pięć dorosłych osób i dziecko. "Usłyszałem huk, jakby w dom uderzył samochód. A później usłyszałem krzyki brata" - mówił Jeremy Bush, brat Jeffa.
Wszystkich lokatorów ewakuowano. Dom zostanie wkrótce rozebrany, gdyż w każdej chwili może się zawalić. Ze względów bezpieczeństwa ewakuowano także mieszkańców sąsiednich domów.
Leje krasowe nie są wcale rzadkim zjawiskiem w okolicach Tampy. Powstają głównie na skutek podmywania przez wodę słabszych warstw gruntu.
To kolejny cenny artefakt, który zniknął w Egipcie w ostatnim czasie.
Jest on postrzegany jako strategiczne blokowanie Chin w rejonie Pacyfiku.
To już nie te czasy, gdy wojna toczyła się tylko na terytorium Ukrainy.
"Nie wjechaliśmy na terytorium Izraela, ale zostaliśmy siłą zabrani z wód międzynarodowych".
Dokładna liczba uwięzionych przez zawieje turystów nie jest znana.