Portal wymiany plików Pirate Bay, powszechnie oskarżany o sprzyjanie łamaniu praw autorskich i zmuszony do opuszczenia Szwecji, ogłosił, że znalazł dla swych serwerów nową siedzibę w ... Korei Północnej. Phenian na razie tego nie potwierdził.
Pirate Bay poinformował na swym blogu, że do Korei Północnej został zaproszony przez jej przywódcę Kim Dzong Una.
"To doprawdy ironiczna sytuacja. Walczymy o wolny świat, a naszymi oponentami są w większości ogromne korporacje ze Stanów Zjednoczonych, kraju, o którym się mówi, że wysoko ceni wolność i swobodę wypowiedzi. (...) Tymczasem z pomocą przychodzi nam rząd, znany w naszej części świata z tego, że zamyka ludzi za ich myśli i zabrania dostępu do informacji" - napisano na blogu.
"Wierzymy, że zaoferowanie nam wirtualnego azylu w Korei (Północnej) jest dla tego kraju pierwszym krokiem do zmiany poglądów na dostęp do informacji. To kraj, który się otwiera, i jedno jest pewne - nie przejmuje się groźbami tak jak inni" - dodano, zapewniając, że Pirate Bay postara się przekonać północnokoreańskich przywódców, by pozwolili mieszkańcom KRL-D korzystać z usług tego portalu.
Portal TorrentFreak poinformował, powołując się na źródło w Pirate Bay, że rozmowy w sprawie umieszczenia serwerów w Korei Północnej trwały około dwóch tygodni.
W zeszłym tygodniu organizacje zwalczające piractwo w sieci zmusiły szwedzką Partię Piratów do wypowiedzenia współpracy portalowi Pirate Bay. TorrentFreak twierdzi, że ruch internetowy tego portalu jest obecnie kierowany przez Koreę Północną. Wielu ekspertów przypuszcza jednak, że w rzeczywistości serwery tego portalu wciąż znajdują się w Europie, a rzekomy "wirtualny azyl" w Korei Północnej jest tylko manewrem odwracającym uwagę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.