Reklama

Nietolerancja, czyli mniejszość w konflikcie

Coraz głośniejsza jest w Polsce dyskusja na temat postulatów środowisk gejów i lesbijek, problemu tolerancji wobec mniejszości i jej granic, czy praw i przywilejów dla ludzi o orientacji homoseksualnej.

Reklama

Redaktor naczelny "Frondy" i autor filmu o wychodzeniu z homoseksualizmu Grzegorz Górny uważa, że organizatorzy parad celowo chcą sprowokować Polaków. W działaniach środowiska gejowskiego wobec społeczeństwa dostrzega on starannie zaplanowaną strategię. - Chodzi o to, aby sprowokować Polaków do wyrażenia niechęci, protestu, a najlepiej zachowań agresywnych wobec uczestników parad. Wówczas poprzez media pójdzie w świat przekaz, że nasze społeczeństwo jest nietolerancyjne wobec mniejszości seksualnych. Przekaz taki, nagłaśniany przez dłuższy czas, ma wzbudzić w naszym społeczeństwie poczucie winy wobec osób homoseksualnych. W efekcie będą one postrzegane jako ofiary, a ofiary wzbudzają większa akceptację społeczną niż ich prześladowcy, zaś w społeczeństwie, które będzie miało poczucie winy wobec osób homoseksualnych łatwiej będzie uzyskać dla nich różnego rodzaju przywileje, jak np. prawo do legalizacji związków jednopłciowych - tłumaczy strategię postępowania gejów red. Górny. Dlatego na przykład działania Młodzieży Wszechpolskiej czy młodzieży z Ligi Polskich Rodzin atakujące uczestników parad tak naprawdę służą realizacji celów gejów i lesbijek. Psycholog i psychoterapeuta ks. Mieczysław Kożuch SJ, zajmujący się pomocą ludziom, którzy chcą zmienić orientację homoseksualną, zauważa, że w demokratycznym społeczeństwie tego rodzaju demonstracje wydają się być nieuniknione. Jednak nie powinny one prowadzić do stawiania Polaków "pod ścianą nietolerancji". Wprost przeciwnie, powinny być okazją do dyskusji i uświadamiania społeczeństwu na czym polega problem homoseksualności, jakie są granice tolerancji, których ta mniejszość nie powinna przekraczać. Być może manifestowanie swej seksualności na ulicy jest właśnie tą granicą. Trzeba jednak o tym spokojnie mówić, używać racjonalnej argumentacji i demokratycznych metod, a nie siły, której stosowanie jest złamaniem godności człowieka i stawia społeczeństwo na straconej pozycji. Na pewno ważkim argumentem przeciwko publicznym manifestacjom seksualności jest dobro dzieci i młodzieży. Ks. Kożuch, zwraca uwagę, że tego typu parady są bardzo niebezpieczne szczególnie właśnie dla młodzieży, propagują bowiem pewien styl życia, powodując u młodych "wiele wewnętrznego zamieszania". Problem polega jednak na tym, że w zamierzeniach organizatorów parad chodzi właśnie o zmianę "heteroseksualnej" młodzieży. Stąd środowiska gejowskie dążą do wprowadzenia do szkół podręczników, w których orientacja homoseksualna będzie przedstawiana na równi z heteroseksualną. Jeden z głównych ideologów ruchu gejowskiego w Polsce dr Jacek Kochanowski w artykule pt. "Homofobia czy heteronormatywność?", który można znaleźć na gejowskiej stronie internetowej, pisze: "powinniśmy przede wszystkim walczyć (...) z dominującym w naszej kulturze przekonaniem, że tylko heteroseksualizm jest zdrowym i pożądanym zachowaniem seksualnym, jest «normą». (...) Walka ta oznacza przede wszystkim żądanie nowoczesnej edukacji seksualnej w szkołach: tylko bowiem tłumaczenie młodym ludziom, że ludzka seksualność wyraża się na wiele sposobów, m.in. także pociągiem seksualnym wobec osób tej samej płci, pozwoli przeciwstawić się przesądom". W sukurs ich dążeniom idzie biuro pełnomocnika rządu ds. równego statusu kobiet i mężczyzn na czele z kierującą tym biurem do niedawna min. Izabelą Jarugą-Nowacką, która jest gorącą orędowniczką postulatów środowisk gejowskich. W powstałym w jej biurze "Krajowym programie działań na rzecz kobiet" ostrej krytyce zostały poddane podręczniki szkolne "zawierające tradycyjną wizję kobiety i mężczyzny, obciążoną stereotypami płci. W podręcznikach szkolnych przekazuje się konserwatywne wzory kulturowe. Obraz podręcznikowej rodziny to obraz tradycyjny, daleki od modelu partnerskiego" - czytamy w dokumencie, który rząd Leszka Millera przyjął do realizacji w 2003 r. i który właśnie jest wdrażany w życie. Warto też zwrócić uwagę, że środowiska gejowskie w Polsce mają poparcie części partii politycznych, głównie lewicowych: Unii Pracy, Sojuszu Lewicy Demokratycznej, czy powstałej ostatnio Partii Zielonych. Robert Biedroń startował w wyborach samorządowych w Warszawie z list SLD. O ile jednak Unia Pracy niewątpliwie popiera ich postulaty z powodów ideowych, o tyle SLD traktuje to poparcie raczej instrumentalnie, np. wyraźnie wzrasta ono w okresie spadku notowań tego ugrupowania czy przed wyborami. O prawdziwym stosunku SLD do osób homoseksualnych może świadczyć wypowiedź posłanki Sojuszu Anity Błochowiak, która w czasie obrad komisji śledczej stwierdziła, że czerwone skarpetki noszą "pedały".

Więcej na następnej stronie
«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11
3°C Poniedziałek
dzień
3°C Poniedziałek
wieczór
2°C Wtorek
noc
2°C Wtorek
rano
wiecej »

Reklama