Jan Paweł II jest wstrząśnięty masakrą do jakiej doszło w obozie dla uchodźców w Gatumba koło stolicy Burundii.
"Papież modli się za ofiary tragedii i prosi o Bożą moc dla rannych i rodzin ofiar" - napisał w imieniu papieża kard. AngeloSodano, sekretarz stanu Stolicy Apostolskiej. Ojciec Święty zaapelował także do Wysokiego Komisarza ONZ ds. Uchodźców (UNHCR), aby udzielił wszelkiej pomocy uchodźcom. W nocy z 13 na 14 sierpnia grupa ludzi uzbrojonych w maczety i broń maszynową wtargnęła do obozu kongijskich uchodźców z plemienia Tutsi. 159 azylantów, w tym wiele kobiet i dzieci, zostało w brutalny sposób zamordowanych. Ponad 100 osób zostało rannych. Do masakry przyznała się bardzo szybko organizacja zbrojna Hutu z Burundi, pod nazwą Narodowy Front Wyzwolenia (FNL). W obozie mieszkało 1,7 tys. uchodźców z plemienia Tutsi, którzy uciekli na wiosnę tego roku ze wschodniej części Demokratycznej Republiki Konga przed prześladowaniami ze strony Hutu. Caritas Internationalis i Caritas Burundi ruszyła z natychmiastową pomocą dla pozostałych przy życiu uciekinierów w obozie Gatumba. Zapewniono im w pierwszej kolejności pomoc medyczną. Jeden ze współpracowników Caritas w Burundi przestrzega, że w najbliższym czasie może dojść do następnych ataków. "Istnieją w kraju określone grupy, w których interesie jest szerzenie niepokojów, szczególnie przed zaplanowanymi na październik wyborami parlamentarnymi" - powiedział Christoph Klitsch-Ott, odpowiedzialny za pomoc krajom afrykańskim w Caritas Internationalis, który obecnie przebywa w Burundi. Przypomniał on, że organizacja w ostatnich dwóch latach otoczyła opieką 25 tys. rodzin uciekinierów z tego regionu. W 1994 r. w Burundi doszło do krwawego konfliktu pomiędzy rywalizującymi plemionami Hutu i Tutsi. W jego wyniku zginęły setki tysięcy ludzi.
Rusza również pilotażowy program przekazywania zasiłków na specjalną kartę płatniczą.
Tornistry trafią do uczniów jednej ze szkół prowadzonych przez misjonarki.
Caritas rozpoczęła zbiórkę na remont Ośrodka dla osób w kryzysie bezdomności w Poznaniu.
"Nikt (nikogo) nie słucha" - powiedział szef sztabu UNFICYP płk Ben Ramsay. "Błąd to kwestia czasu"
Wydarzenie mogło oglądać na ekranach telewizorów ponad 500 milionów ludzi na całym świecie.