Blisko trzy tysiące osób przeszło przez praskie ulice w obronie życia. Wśród nich – grupa polskiej młodzieży ze Szczecina.
Młodzi szczecinianie zrzeszeni w tamtejszej Civitas Christiana zostali zaproszeni do Pragi przez polskiego księdza pracującego w Czechach – Macieja Goździka. Wyjechali do Pragi nocą, jechali kilkanaście godzin, by wesprzeć Czechów w ich walce o prawny zakaz aborcji. Każdego dnia, legalnie zabijanych jest w Czechach 70 dzieci...
- Przywieźliśmy nasze transparenty, bębny i trąbki – będziemy głośno krzyczeć, że aborcja to zbrodnia – mówił jeden z organizatorów wyjazdu Adrian Perec.
Po godz. 12.00 w praskim kościele oo. dominikanów rozpoczęła się uroczysta Msza św. w intencji obrony życia. Uczestniczyli w niej wierni z całych niemal Czech. Na Mszę przyjechały całe rodziny. Następnie ok. 3 tys. osób przeszło ulicami Pragi. Czesi nieśli charakterystyczne, białe krzyże. Modlili się na różańcu, śpiewali maryjne pieśni. Młodzi Polacy prowadzili marsz – trzepotały flagi z rysunkami, przedstawiającymi dzieci nienarodzone. Wszyscy szli w rytmie wybijanym na bębnach przywiezionych z Polski.
- Ogromnie cieszymy się z obecności Polaków. Idziemy już po raz trzynasty, ale chyba pierwszy raz nasz marsz jest tak liczny i... głośny – mówiła Zdenka Rybova, organizatorka marszu. – Nasza cicha modlitwa i polska energia są tutaj bardzo potrzebne. Jan Paweł II mówił, że naród, który zabija swoje dzieci, ginie. A w 10milionowych Czechach w wyniku aborcji rocznie ginie 25 tys. dzieci! Pracuję z matkami, które stoją przed decyzją aborcji: jest im potrzebne wszechstronne wsparcie, ale przede wszystkim modlitwa...
Mimo przejmującego zimna, wszyscy obrońcy życia doszli do końca kilkukilometrowej trasy. Pod pomnikiem św. Wacława modlili się o zmianę mentalności Czechów, o zwalczenie cywilizacji śmierci. - Dziękujemy wszystkim za obecność i świadectwo – mówiła Zdenka Rybova. – Zapraszamy za rok.
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.