Katolicy są dziś dyskryminowani w Europie, jak Żydzi w latach trzydziestych XX wieku - uważa Raffaello Vignali, prezes konsorcjum Compagnia delle opere (Towarzystwo Dzieł), związanego z ruchem Comunione e Liberazione.
Jego wystąpienie podczas 44. Tygodnia Społecznego Katolików Włoskich w Bolonii, zakończone tą kontrowersyjną uwagą, wywołało ożywioną dyskusję. Vignali nie ukrywał, że do tak stanowczego stwierdzenia doprowadziła go atmosfera towarzysząca przesłuchaniu przez Parlament Europejski Rocco Buttiglionego. Włoski komisarz do spraw wewnętrznych, przyznający się otwarcie do wiary i katolicyzmu, uznany został za fundamentalistę i zagrożenie dla Unii Europejskiej. "Odmawianie prawa obywatelstwa temu, kto jawnie przyznaje się do swej chrześcijańskiej tożsamości", co spotkało włoskiego polityka, stanowi - zdaniem Vignalego - przejaw "totalitarnej degeneracji". "Brakuje jeszcze, aby katolicy pokazywani byli palcem jako odmieńcy, żebyśmy mieli do czynienia z opłakanym powrotem do lat trzydziestych, kiedy Żydzi musieli nosić na ubraniu gwiazdę Dawida" - powiedział prezes Compagnia delle opere. Z jego poglądem zgodził się wiceprezes związku Żydów Włoskich Claudio Morpurgo, według którego "problem istnieje". Katolicki historyk politolog Giorgio Rumi, członek zarządu telewizji publicznej RAI i publicysta watykańskiego dziennika "L'Osservatore Romano", przyznaje, że istnieje swoisty "european correct" (poprawność europejska), który nie trawi innych poglądów oprócz własnych. Profesor wezwał katolików, by nie tworzyli w tej sytuacji własnego getta, lecz przyjęli wyzwanie i dyskutowali z tymi, którzy ich atakują. "Katolikom nie wolno porzucić Europy tylko dlatego, że poczuli się mniejszością. Przeciwnie, muszą zabierać głos i mówić, co myślą, wykłócać się, gdy to konieczne i nie godzić się na żaden apartheid" - radzi włoski historyk.
- ocenił w najnowszej analizie amerykański think tank Instytut Studiów nad Wojną (ISW).
Wydarzenie wraca na płytę Starego Rynku po kilkuletniej przerwie spowodowanej remontami.
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
W lokalach mieszkalnych obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r. Ale...