Kościół nazywa "aktem wielkiej miłości"- ofiarowanie swoich organów, by po śmierci służyły innym - powiedział kapelan śląskiej służby zdrowia ksiądz Krzysztof Tabath - podała Informacyjna Agencja Radiowa.
Podejście Kościoła do przeszczepów i prawne aspekty transplantacji były głównym tematem sympozjum w katowickim Domu Lekarza Ksiądz Tabath przypomniał , że obowiązujące w Polsce prawo zakłada tak zwaną "domniemaną zgodę dawcy", czyli możliwość pobrania od człowieka zmarłego organów, jeśli za życia nie wyraził on co do tego sprzeciwu. Ksiądz podkreślił, że należy dążyć do upowszechnienia noszenia przy sobie, na przykład w portfelu, kartoników ze zgodą na pobranie organów. Rozwiązanie to honoruje słuszne prawo człowieka do decydowania o tym, co stanowi jego własność. Rodzinę potencjalnego dawcy chroni to przed koniecznością podejmowania trudnej decyzji w stanie szoku po stracie najbliższego. Dodaje też odwagi lekarzom, którzy nieraz odstępują od pobrania narządów w obawie przed protestami rodziny zmarłego. Ksiądz Krzysztof Tabath powiedział, że rozpropagowanie idei transplantacji, sprawi, że ilość organów do przeszczepów będzie dostatecznie duża, by wyeliminować zło, występujące w postaci: handlu organami, zabijania ludzi w celu ich pozyskania, a także klonowania terapeutycznego. Warunek powodzenia jest jeden: powszechność. Ksiądz Tabath dodał, że chciałby aby do każdego czasopisma dodany był mały kartonik z deklaracją zgody na pobranie narządów do przeszczepu, tak jak to miało miejsce w ostatnim numerze "Gościa Niedzielnego". Zdaniem socjologa, profesora Marka Szczepańskiego Polacy, choć akceptują praktykę przeszczepów, mają nikłe pojęcie o tym, jakie w tym względzie obowiązuje w Polsce prawo i co na ten temat mówi Kościół. Szef jednego z największych na świecie ośrodków transplantacyjnych - profesor Jerzy Hołowiecki - dodał, że czasem nawet lekarzom brak wiedzy na ten temat.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Z dala od tłumów oblegających najbardziej znane zabytki i miejsca.
Celem ataku miał być czołowy dowódca Hezbollahu Mohammed Haidar.
Wyniki piątkowych prawyborów ogłosił w sobotę podczas Rady Krajowej PO premier Donald Tusk.