Władze Turkmenistanu zakazały duchownym muzułmańskim tego kraju zdobywać wykształcenie na zagranicznych uczelniach.
Decyzję taką ogłosił na dorocznej jesiennej sesji Rady Ludowej dożywotni prezydent kraju Saparmurat Niazow. Zakaz ten motywuje on obawami przed "zewnętrznymi wpływami" na duchownych. Duchowni mają obecnie uczyć się wyłącznie na państwowym uniwersytecie turkmeńskim. Ponadto liczba duchownych została ograniczona "do jednego na wioskę". Prezydent Niazow "ostrzega" turkmeńskich imamów przed "jakimikolwiek próbami mieszania się w politykę". Turkmenistan jest krajem, w którym opozycja polityczna nie istnieje, a media podlegają surowej kontroli rządowej. Kraj graniczy m.in. z Iranem i Afganistanem w związku z czym władze obawiają się przenikania na jego teren islamskich terrorystów. - Nie chcemy rządu fundamentalistycznego, a islam jest naszą religią. Nie dopuścimy do powstawania podziałów i różnic na tle religijnym - powiedział prezydent Niazow. Położony w Azji Środkowej Turkmenistan liczy niemal 5 milionów mieszkańców, z czego większość stanowią Turkmeni - lud pochodzenia tureckiego, a ok. 9 proc. - Rosjanie i Uzbecy. Od 1924 r. Turkmenistan republiką Związku Radzieckiego. Niepodległość ogłosił po rozpadzie Kraju Rad w sierpniu 1991 r. Ok. 89 proc. ludności Turkmenistanu wyznaje islam sunnicki. Większość mieszkających tam chrześcijan to prawosławni Rosjanie.
Chodzi o mające się odbyć w kwietniu uroczystości 1000-lecia koronacji Bolesława Chrobrego
Na zagrożenia wynikające z takiego rozwoju sytuacji dla Rzymu zwróciła uwagę włoska Agenzia Nova.
W Niemczech odbyły się w przedterminowe wybory do Bundesdtagu.