Oskarżenia, jakie pojawiły się wobec nowo wybranego papieża Franciszka, jakoby współpracował ze zbrodniczą juntą wojskową w Argentynie i wydawał jej niewinnych zakonników na tortury, skłoniły Jarosława Gugałę do zabrania głosu w sprawie czasów, o których mowa.
W opinii publicysty, "zdecydowana większość polskich publikacji na temat rządów argentyńskiej junty jest wyrwana z historycznego, politycznego i społecznego kontekstu". W historycznym tekście Gugały czytamy m.in. o niedemokratycznych rządach w Argentynie w latach 1976-1983, powstaniu junty, działaniu Fidela Castro, komunizmie Stalina.
W podsumowaniu Gugała zaznacza: "Gdy słyszę o domniemanych winach Jorge Bergoglio wobec duchownych, którzy stali się ofiarami junty w Argentynie, przychodzą mi na myśl absurdalne oskarżenia Józefa Glempa o to, że nie uchronił ks. Popiełuszki przed męczeńską śmiercią z rąk naszej junty". Zdaniem iberysty, "to nie Jorge Bergoglio jest winien prześladowań księży w Argentynie. Winni są oprawcy z czasów junty i winni są ci, którzy zasiali ten wicher historii, doprowadzając do brutalnej i zbrodniczej konfrontacji".
Dziennikarz, a zarazem były ambasador Polski w Urugwaju zauważył, że po kilku latach rządów i opanowaniu sytuacji wojsko wszędzie oddało władzę i umożliwiło powrót do pełnej demokracji. Komuniści na Kubie władzy nie oddali do dziś. - Porównując los Kubańczyków i Chilijczyków, należy przyznać jednak rację wojskowym. Nic jednak nie może wytłumaczyć i usprawiedliwić zbrodni, których dokonali. Z drugiej strony nic również nie może usprawiedliwić rabunków, przestępstw, zbrodni i powszechnego łamania praw człowieka, których dopuszcza się reżim Fidela Castro na Kubie. Jego konto obciąża też gospodarcza ruina kraju i powszechna nędza, którą zgotował swoim rodakom - podkreśla Gugała.
W perspektywie 2-5 lat można oczekiwać podwojenia liczby takich inwestycji.
Według FSB brał on udział w zorganizowaniu wybuchu na stacji dystrybucji gazu.
W audiencji uczestniczyła żona prezydenta Ukrainy Ołena Zełenska.