Sześćdziesięciu studentów ze wsi zamieszkało w Bursie Akademickiej Caritasu pod Toruniem. Pierwszej takiej w kraju - poinformowała Rzeczpospolita.
19-letni Mieczysław dostał indeks Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu jako laureat olimpiady. Trudno byłoby mu jednak rozpocząć studia, gdyby miał płacić około 200 zł miesięcznie za uczelniany akademik, albo jeszcze więcej za stancję. Za pobyt w bursie, podobnie jak jej pozostali mieszkańcy, nic nie płaci. Stara się o stypendium socjalne, dorabia korepetycjami. Do toruńskiego Caritasu wciąż przychodzą podania, ale miejsc w bursie już dawno nie ma. - Zdajemy sobie sprawę, że to tylko kropla w morzu potrzeb, ale od czegoś trzeba zacząć - mówi ks. Krzysztof Dębiec, dyrektor Bursy Akademickiej Caritasu im. ks. Jerzego Popiełuszki w Przysieku pod Toruniem. Studenci pochodzą z całej Polski. Przeważnie z rodzin wielodzietnych, gdzie czasem jedna osoba musi przeżyć za 30 - 60 zł miesięcznie. 20-letni Łukasz pochodzi spod Rzeszowa, ma młodsze rodzeństwo - czterech braci i siostrę. To z myślą o nich przeciera uczelniane szlaki. - Jeśli mi się uda, to im także - uważa. Jest na pierwszym roku medycyny, chce zostać pediatrą. Codziennie dojeżdża na zajęcia do oddalonej o ponad 40 km Bydgoszczy autobusem PKS. Bursa powstała dzięki staraniom biskupa toruńskiego Andrzeja Suskiego. - W 1999 roku na uczelniach wyższych uczyło się 9 proc. młodzieży ze wsi, dzisiaj zaledwie ponad 2 proc. - padają argumenty. Remont osiemnastowiecznego dworku, w którym mieści się bursa, pochłonął już 2,5 mln zł (prawie cała kwota pochodzi z darów). Wokół rośnie ponaddwustuletni park. A w pachnącym jeszcze farbą budynku pokoje z łazienkami, stołówka i sale wykładowe, w których każdego wieczoru lektorzy uczą charytatywnie języków obcych. Studenci mają do wyboru: angielski, francuski, niemiecki i włoski. Mają też bezpłatny dostęp do Internetu. Na włoski zdecydowała się 20-letnia Małgorzata z okolic Koła, może wybierze jeszcze francuski, bo myśli o pracy w tych krajach. - Tam będę miała co robić - żartuje. Chce zostać konserwatorem zabytków. Przez ostatnie pięć lat ks. Dębiec był wychowawcą w Wyższym Seminarium Duchownym, teraz szuka "mecenasów młodego talentu", tj. osób prywatnych, samorządów lub firm, które ufundowałyby stypendia roczne dla jego podopiecznych. Każde w wysokości 3,5 tys. zł. - Nie mamy żadnych własnych źródeł dochodów, dlatego też kojarzymy ludzi o dobrym sercu, którzy mają trochę grosza, z tymi, którzy takiej pomocy potrzebują - opowiada. Dwudziestu sześciu studentów z bursy ma już takich mecenasów, trzydziestu czterech wciąż na nich czeka. Na stypendium dla 19-letniego Przemka z powiatu wąbrzeskiego (Kujawsko-Pomorskie) zdecydował się samorząd gminy Dębowa Łąka. - Niełatwo było te pieniądze znaleźć, bo potrzeb mamy wiele, ale należy pomagać młodym i zdolnym - uważa Jerzy Polcyn, wójt gminy. Przemek zdał maturę ze średnią 4,6. Wybrał marketing i zarządzanie na UMK, gdzie jest dużo matematyki, którą lubi. Zna niemiecki, angielski i rosyjski, a włoskiego uczy się w bursie. Gminne stypendium będzie otrzymywał do końca studiów.
Rusza również pilotażowy program przekazywania zasiłków na specjalną kartę płatniczą.
Tornistry trafią do uczniów jednej ze szkół prowadzonych przez misjonarki.
Caritas rozpoczęła zbiórkę na remont Ośrodka dla osób w kryzysie bezdomności w Poznaniu.
"Nikt (nikogo) nie słucha" - powiedział szef sztabu UNFICYP płk Ben Ramsay. "Błąd to kwestia czasu"
Wydarzenie mogło oglądać na ekranach telewizorów ponad 500 milionów ludzi na całym świecie.