Wstyd, ból i nadzieja towarzyszyły 16 grudnia uczestnikom katowickich obchodów 23. rocznicy krwawej pacyfikacji kopalni "Wujek".
Ból – bo mimo toczącego się od lat procesu nie udało się dotąd wskazać winnych śmierci dziewięciu górników, którzy wraz z innymi zastrajkowali na początku stanu wojennego w obronie uwięzionego kolegi, domagali się przestrzegania zawartych z rządem porozumień społecznych oraz zniesienia stanu wojennego. O bólu, wynikającym z braku prawdy, mówili: przewodniczący społecznego komitetu pamięci Krzysztof Pluszczyk, sekretarz generalny Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa Andrzej Przewoźnik, a także metropolita górnośląski abp Damian Zimoń, którzy przewodniczył Mszy na rozpoczęcie katowickich uroczystości. - Kiedy górnicy giną w czeluściach kopalni, to żegnamy ich jako tych, którzy oddali życie na posterunku pracy. Kiedy giną od bratobójczych kul, to taka rana goi się powoli – powiedział abp Zimoń. Apelował on jednak o życie nadzieją, a mówiąc o jej źródłach, wymienił Słowo Boże i Eucharystię. Do wstydu przyznał się przewodniczący sejmowej komisji ds. zbadania zbrodni stanu wojennego Jan Rokita. Przywołał sprawę matki jednego z zamordowanych górników, Janiny Stawisińskiej, która staje przed sądem, mając po przeciwnej stronie państwo polskie, kłócące się o to, czy to policja, czy też inny organ państwa ma jej wypłacić odszkodowanie. - Wstyd! Wstydzę się i przepraszam! – stwierdził Jan Rokita, dodając, że nadzieję na zmiany widzi w przyszłorocznych wyborach parlamentarnych i prezydenckich. W kazaniu podczas Mszy rektor Wyższego Śląskiego Seminarium Duchownego ks. Józef Kupny zauważył, że rocznicowe uroczystości są próbą spojrzenia na wielką krzywdę, jaka dotknęła bliskich ofiar w świetle Bożej miłości. - W imię tej miłości domagamy się prawdy i sprawiedliwości. I w imię tej miłości jesteśmy na tyle silni, by przebaczyć. Przebaczenie świadczy o tym, że w świecie jest miłość potężniejsza niż grzech – powiedział ks. rektor. Dodał, że pokojowe współżycie nie jest możliwe bez sprawiedliwości, ale nie jest także możliwe bez poszanowania prawa do pracy. - W tym miejscu trudno o tym nie mówić. Bo ci polegli nasi bracia byli ludźmi ciężkiej pracy – stwierdził ks. Kupny. W uroczystościach udział wzięli związkowcy, samorządowcy oraz katowiccy biskupi pomocniczy: Gerard Bernacki i Stefan Cichy, który poświęcił umieszczoną pod krzyżem - pomnikiem pamiątkową tablicę, ufundowaną przez górników zamkniętej po 212 latach kopalni “Katowice – Kleofas”. Złożono tam kwiaty, po czym rozpoczęło się opłatkowe spotkanie rodzin ofiar pacyfikacji. Do tragedii w kopalni “Wujek” doszło 16 grudnia 1981 r. Od kul zginęło dziewięciu górników, którzy wraz z innymi zastrajkowali w obronie aresztowanego szefa zakładowej “Solidarności” Jan Ludwiczaka i innych internowanych. Domagali się także zniesienia wprowadzonego cztery dni wcześniej stanu wojennego i realizacji zawartych z rządem porozumień społecznych. Wciąż toczy się proces oskarżonych o pacyfikację członków plutonu specjalnego ZOMO. Sąd pierwszej instancji uznał już, że do śmierci górników przyczynił się były szef Ministerstw Spraw Wewnętrznych gen. Czesław Kiszczak. Skazano go za to na dwa lata więzienia w zawieszeniu. Wkrótce ma się w tej sprawie rozpocząć postępowanie apelacyjne.
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.