Miejsca święte bez tamtejszych chrześcijan zamienią się w muzea - ostrzega ojciec Ibrahim Faltas OFM.
Franciszkanin, który był kustoszem bazyliki Narodzenia Pańskiego w Betlejem w dniach jej okupacji przez uzbrojonych Palestyńczyków i oblężenia przez wojska izraelskie w 2003 roku, jest obecnie proboszczem katolickiej parafii obrządku łacińskiego w Jerozolimie. W wywiadzie dla Radia Watykańskiego wezwał on pielgrzymów całego świata, by nie obawiali się przyjeżdżać do Ziemi Świętej. "Panuje tu spokój, nie ma najmniejszego niebezpieczeństwa, Ziemia Święta to nie Strefa Gazy, nie ma tu żadnych problemów" - zapewnił o. Faltas. Przypomniał, że miejscowa ludność w zdecydowanej większości żyła z turystyki i zahamowanie ruchu pielgrzymkowego ma dla niej katastrofalne skutki. Przyznał jednocześnie, że tereny te opuszczają miejscowi chrześcijanie; tak jest w Betlejem i w Jerozolimie. "Powinno to być przedmiotem troski wszystkich chrześcijan na świecie" - uważa zakonnik. Jego zdaniem, wiele mogą tu zmienić wybory prezydenckie w Autonomii Palestyńskiej, po których na pewno powróci ona do rokowań z Izraelem. Obecny przywódca Palestyńczyków Mahmud Abbas jest, według o. Faltasa, "człowiekiem umiarkowanym, kochanym przez wszystkich, który doskonale wie, czego chce". "Naród palestyński znał do tej pory jednego lidera, Jasera Arafata. Na pewno go nie zapomni, ale pójdzie za nowym rządem" - dodał franciszkanin.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.