Trzęsienie ziemi o sile 5,6 w skali Richtera nawiedziło w sobotę rano czasu lokalnego okolice rosyjskiego portu Władywostok, w pobliżu granicy z Chinami i Koreą Północną - poinformował amerykański instytut geofizyczny USGS. Natomiast we wschodniej Indonezji pojawiły się wstrząsy o sile 7,1 w skali Richtera. Jak dotąd nie było doniesień o ofiarach, bądź stratach materialnych.
Epicentrum wstrząsów w pobliżu granicy z Chinami i Koreą Północną znajdowało się 87 km na południowy zachód od Władywostoku, a ich ognisko na głębokości 540 km.
Natomiast trzęsienie ziemi w Indonezji, dotknęło prowincję Papua, a jego epicentrum znajdowało się na głębokości 75 km, w regionie górskim.
Centrum ostrzegania przed tsunami na Pacyfiku poinformowało, że nie ma zagrożenia tsunami.
Trzęsienie było odczuwalne w wielu miejscach prowincji, w tym w jej stolicy Jayapurze i centrum wydobycia miedzi, mieście Timika.
Wielu mieszkańców podczas trzęsienia ziemi wybiegło ze swych domów w panice i pozostało na ulicach w obawie przed wtórnymi wstrząsami.
Indonezja położona jest w tzw. pierścieniu ognia Pacyfiku - strefie wykazującej wyjątkową aktywność sejsmiczną.
Należał do szkoły koranicznej uważanej za wylęgarnię islamistów.
Pod śniegiem nadal znajduje się 41 osób. Spośród uwolnionych 4 osoby są w stanie krytycznym.
W akcji przed parlamentem wzięło udział, według policji, ok. 300 tys. osób.
Jego stan lekarze określają już nie jako krytyczny, a złożony.
Przedstawił się jako twardy negocjator, a jednocześnie zaskarbił sympatię Trumpa.
Ponad 500 dzieci jest wśród 2700 przypadków cholery, zgłoszonych pomiędzy 1 stycznia a 24 lutego.