Płynąca z całego świata pomoc dla ofiar tsunami jest przykładem „globalizacji solidarności", nie można jednak zapominać o wielu innych „małych tsunami" dręczących dziś ludzkość. Zwrócił na to uwagę arcybiskup Silvano Tomasi w wypowiedzi dla agencji misyjnej Fides.
Stały obserwator Stolicy Świętej przy biurach ONZ w Genewie przypomniał, że w następstwie tsunami ponad 150 tys. osób straciło życie, a 5 mln – dach nad głową. Co najmniej dwa miliony ludzi znalazły się w skrajnej nędzy. Na doraźną pomoc i odbudowę zniszczeń obiecano ponad 3 mld dolarów. Ponad 700 tys. dolarów przekazano już międzynarodowym agencjom pomocy. Arcybiskup Tomasi wyraził jednak obawę, że nie wszystkie obietnice zostaną dotrzymane, jak zdarzało się już przy okazji innych klęsk żywiołowych. Podkreślił też bezinteresowność pomocy ze strony katolickiej. Zostało to na ogół dobrze zrozumiane przez wyznawców innych religii. Stawiane przez fundamentalistów zarzuty uprawiania prozelityzmu pod pokrywką działalności charytatywnej są odizolowane i nie powinny zniechęcać. Do małych, często zapominanych „tsunami” watykański obserwator w Genewie zaliczył między innymi epidemię AIDS, powodującą co miesiąc śmierć 150 tys. ludzi. Tragedia Darfuru w Sudanie pochłonęła życie ponad 100 tys. osób. Wciąż liczne są ofiary głodu i wojen.
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.