Australijski minister spraw zagranicznych Bob Carr twierdzi, że nie należy zbytnio przejmować się "gierkami' Korei Północnej zapowiadającej nieunikniony konflikt na Półwyspie Koreańskim.
Carr, który uczestniczy na chińskiej wyspie Hainan w konferencji ekonomicznej, zwrócił uwagę na fakt, że zagraniczni dyplomaci akredytowani w Phenianie nie opuszczają swych placówek, mimo iż większość z nich otrzymała od tamtejszego rządu ostrzeżenia, że w związku z zagrażającym konfliktem nie może on zagwarantować im bezpieczeństwa.
"Moim zdaniem jest to taka gierka rządu Korei Północnej. Żaden rząd mający swych przedstawicieli w Phenianie nie potwierdza, że trwają tam przygotowania do wojny" - powiedział w niedzielę Carr w wywiadzie dla telewizji ABC.
Szef australijskiej dyplomacji uważa północnokoreański atak na Stany Zjednoczone lub którąś z ich baz na Pacyfiku za nieprawdopodobny.
Jego zdaniem należy jednak liczyć się z tym, że Phenian przeprowadzi nową próbę ze swoimi pociskami rakietowymi.
W Monrowii wylądowali uzbrojeni komandosi z Gwinei, żądając wydania zbiega.
Dziś mija 1000 dni od napaści Rosji na Ukrainę i rozpoczęcia tam pełnoskalowej wojny.
Są też bardziej uczciwe, komunikatywne i terminowe niż mężczyźni, ale...
Rodziny z Ukrainy mają dostęp do świadczeń rodzinnych np. 800 plus.