Litość czy przekroczenie prawa boskiego? Holenderscy lekarze przyznali się, że od 1997 r. pomogli umrzeć 22 nieuleczalnie chorym noworodkom - poinformowała Gazeta Wyborcza. [**Porozmawiaj o tym na FORUM![][1]**][2] [1]: zdjecia/zdjecia/wprzod.gif [2]: http://forum.wiara.pl
Kilka miesięcy temu holenderski eksperyment potępił biskup Elio Sgreccia z Papieskiej Akademii Życia. W artykule dla "L'Osservatore Romano" biskup napisał: "Nikt nie może brać odpowiedzialności za zabójstwo czy to siebie, czy innej osoby. Żadna władza nie może prawnie pozwolić na zabijanie niewinnej istoty ludzkiej niezależnie od tego, czy to zarodek, embrion, dziecko, dorosły, osoba starsza - chora czy pozostająca w agonii". Zdaniem biskupa "jest to pogwałcenie prawa boskiego, przestępstwo wobec godności ludzkiej, zbrodnia przeciw życiu i atak na człowieczeństwo". Co mówi Protokół z Groningen Eutanazja noworodków jest dopuszczalna wówczas, gdy: • zgadzają się na nią lekarze prowadzący i zapytani o dodatkową opinię niezależni lekarze, • nie ma nadziei na wyleczenie i złagodzenie bólu; • wyrażają na to zgodę rodzice; • życie powinno być zakończone w odpowiedni sposób, zgodnie z medycznymi standardami. Komentarz Sławomira Zagórskiego: Eutanazja niemogących decydować o własnym losie dzieci to jedno z najsilniejszych tabu naszej cywilizacji. Dla osób wierzących takie postępowanie jest nie do przyjęcia i nie podlega dyskusji. Ale także dla wielu agnostyków zabijanie śmiertelnie chorych dzieci jest niewyobrażalnym dramatem, którego nie sposób uzasadnić. Jestem pewien, że holenderscy lekarze nie podjęli swojej decyzji ot tak - że dla nich to też był dramat. Bo każdy lekarz powołany jest po to, by za wszelką cenę leczyć, a nie uśmiercać. Zatrzymajmy się jednak nad sformułowaniem "za wszelką cenę". Otóż nie za wszelką. Bywają takie sytuacje - i dotyczy to również nowo narodzonych dzieci - kiedy od leczenia należy odstąpić. Bo - jak tłumaczy mi znana polska lekarka pediatra - znacznie łatwiej podjąć decyzję o niepodłączaniu do respiratora śmiertelnie chorego dziecka, niż potem decydować o odłączeniu go od życiodajnej maszyny. Dzisiejsza medycyna jest w stanie wykryć wiele groźnych wad w trakcie ciąży. Ponadto niektóre wady, w tym przypadki rozszczepienia kręgosłupa, leczy się już z sukcesem w łonie matki. Lekarze potrafią także rozpoznać, czy noworodek ma szanse żyć i rozwijać się, czy też urodził się z tzw. wadą letalną - na przykład nie ma mózgu albo obie nerki nie pracują. I takich dzieci nie powinno się ratować. W Polsce teoretycznie ta zasada obowiązuje, ale często wpajany przez lata obowiązek ratowania życia bądź zwykły lęk przed kolegami, rodzicami, prokuratorem sprawia, że dzieje się inaczej. A potem nikt nie chce wziąć na siebie odpowiedzialności za odłączenie dziecka od respiratora, choć może to odebrać szanse uratowania za pomocą tego przyrządu zdrowszego malucha oraz zwiększa cierpienie śmiertelnie chorego noworodka i jego rodziców. Z tego punktu widzenia uważam działanie Holendrów za akt miłosierdzia. Gdybyśmy więc potrafili nie leczyć za wszelką cenę, zmniejszyłoby to liczbę podobnych dramatów, choć prawdopodobnie nie da się ich wyeliminować całkowicie. Jeżeli już do tak skrajnej sytuacji dojdzie - dziecko jest chore śmiertelnie, bez żadnych szans wyleczenia mimo podjętych prób - wtedy postępowanie lekarzy z Groningen wydaje mi się słuszne. Słuszne są też przyjęte przez nich zasady: wszystko dokonuje się za zgodą rodziców, po konsultacjach z niezależnymi lekarzami i z powiadomieniem prokuratury. Dla takich - oby jak najrzadszych - przypadków warto stworzyć prawo, które zapobiegnie cierpieniu i zarazem nie pozostawi pola do nadużyć. Porozmawiaj o tym na FORUM
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.