Dziś w subiektywnym przeglądzie prasy o rzeczach strasznych, smutnych ale i takich, które cieszą. Czyli: dzień jakich wiele.
W dzisiejszej Gazecie Wyborczej dwie sprawy kościelne. Pierwszy tekst nosi tytuł „Straszny wybryk straży” i poza opisem profanacji Najświętszego Sakramentu i Grobu Pańskiego zawiera skargę rodziców młodzieńców, którzy czynu dokonali: proboszcz mówił, że sprawy na policję nie zgłosi, a zgłosił. A w ogóle, czy to profanacja? Przecież Hostii nie zniszczył, tylko połamał, ugryzł i odłożył - mówią rodzice. Chciał spróbować…
Chciał spróbować Boga? Czy ktoś, kto ma takie pomysły, wierzy w Jego realną obecność?
W parafii i diecezji ogłoszono modlitwy ekspiacyjne. Słusznie. To, co zrobiono, to naprawdę rzecz straszna. Boli bardziej, niż zabójstwo noworodka dokonane przez matkę. Boli bardziej niż moja własna śmierć. Myślę, że nie tylko mnie.
Druga sprawa znacznie lżejsza, choć drażliwa. Kiedyś ludzie zbudowali na swoim terenie kaplicę. Niestety, nigdy nie załatwiono sprawy własności. Kiedy powstał pomysł rozbudowy, zaprotestowali. Kaplicę chcą rozebrać i przenieść. Protestują sąsiedzi. Tu mają blisko. Proboszcz skłania się ku przeniesieniu…
Myślę, że to mądra decyzja. I myślę, że warto postarać się, by sprawa nie zburzyła relacji sąsiedzkich. W szczególny sposób to zadanie dla proboszcza. Tylko on może nie dopuścić do konfliktu.
Warto zauważyć dwie drobne informacje. O jednej donosi Gazeta Wyborcza. Uniwersytet Śląski tworzy żłobek dla dzieci pracowników, ułatwiając im powrót do aktywności zawodowej. Trzeba nagłaśniać to, co dobre, mądre, pomocne. Może kogoś zainspiruje?
W Rzeczpospolitej natomiast informacja bardzo smutna. Zmarła starsza kobieta, znaleziono ją dopiero po dziesięciu dniach, a policję wezwali sąsiedzi. Sytuacja, która zdarzać się nie powinna, zdarzyła się po raz kolejny. Teraz dowiadujemy się (kobieta zmarła na początku marca), że prokuratura bada, czy rodzina nie naraziła kobiety na utratę zdrowia bądź życia. Zawiadomienie złożył ośrodek pomocy społecznej, którego pomoc odrzucała i sama starsza pani i rodzina.
Podkreślam: nie oceniam zachowania konkretnej rodziny ani konkretnego ośrodka. Zbyt mało wiem o sprawie. Od tego jest prokuratura. Ale nie chciałabym, byśmy doprowadzili do stanu, w którym ktokolwiek bałby się samodzielnego zapewnienia opieki rodzicom czy dziadkom „bo co powie opieka społeczna i prokurator?”. Niestety opisywane przez media sytuacje "pomocy rodzinie" nie budują zaufania ani do instytucji pomocowych ani do sądów.
Najlepszym miejscem do dożywania starości i umierania jest własny dom. Nie ośrodek opieki i nie szpital. Nie zawsze jest to możliwe. Nie wolno potępiać nikogo, kto - często z bólem serca - decyduje się na oddanie rodziców tam, gdzie będą bezpieczni. Trzeba jednak pamiętać, gdzie jest prawdziwe dobro.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.