Nuncjusz apostolski w Ziemi Świętej, abp Pietro Sambi, odprawił Mszę św. w spustoszonej przez druzów wiosce chrześcijańskiej Maghar.
Kilku tysiącom przybyłych na Eucharystię dyplomata watykański przekazał wyrazy solidarności od papieża Jana Pawła II i Kościoła powszechnego. Poinformowała o tym w wydaniu internetowym z 20 lutego izraelska gazeta "Haaretz". Przed tygodniem, podczas dwudniowych napadów dokonywanych przez druzów na zamieszkaną przez chrześcijan dzielnicę w Maghar rannych zostało siedmiu chrześcijan, a 70 należących do nich domów okradziono i podpalono; w płomieniach stanęło też 150 samochodów. Ze strachu przed przemocą z miejscowości uciekła połowa spośród czterech tysięcy chrześcijan. Przyczyną napadów była pogłoska, jakoby młody chrześcijanin samowolnie umieścił na stronie internetowej fotografię druzyjskiej dziewczyny. Później wiadomość okazała się fałszywa. W Mszy św. sprawowanej w galilejskiej wiosce nieopodal Nazaretu uczestniczyli zwierzchnicy różnych wspólnot chrześcijańskich oraz dyplomaci zagraniczni. Po nabożeństwie abp Sambi skrytykował też bezczynność izraelskiej policji, która w ogóle nie interweniowała na poczynania druzów. Jak poinformowała rzymska agencja misyjna "Asianews", pod koniec zajść wysłano jednak do regionu 300 policjantów, którzy aresztowali 26 druzów. Szef policyjnej grupy określił zajścia mianem "pogromu". Druzyjski wydawca Samih Natur ze wsi Daljat el Carmel powiedział w rozmowie z niemiecką agencją katolicką KNA, że napięcia między druzami oraz chrześcijanami i muzułmanami arabskimi trwają już od wielu lat. Wystarczy więc niewielka iskra, aby wybuchły tak ciężkie konflikty jak obecny. Wyraził jednocześnie obawę, że również w innych wioskach zamieszkanych przez mieszaną ludność może w przyszłości dochodzić do podobnych aktów przemocy. Druzowie to niewielka grupa etniczna, korzeniami sięgająca XI wieku. Ich doktryna religijna różni się istotnie od zasad islamu i zawiera elementy judaizmu, chrześcijaństwa i kilku innych religii - dlatego, chociaż wywodzą się z islamu, nie zawsze są uznawani za muzułmanów. Żyją w rozproszeniu na północy Izraela, w górach Libanu i Syrii. Zdaniem Natura napięcia trwają od początków istnienia Państwa Izrael. Wtedy druzowie współpracowali z Żydami i okazywali solidarność z Izraelem. Obok beduinów druzowie są jedyną mniejszością nie-żydowską, której członkowie służą w armii izraelskiej. Napięcia między druzami i chrześcijańskimi oraz muzułmańskimi Arabami nasiliły się od wybuchu drugiej intifady. Podczas gdy druzowie, służący w ochronie granicznej lub w armii, przyczyniają się do tłumienia powstań, stając się w ten sposób współodpowiedzialnymi za zabicie wielu Palestyńczyków, izraelscy Arabowie solidaryzują się raczej z Palestyńczykami.
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.