Jaką rolę odgrywa obecnie watykańska dyplomacja? Kierującemu nią arcybiskupowi Giovanniemu Lajolo pytanie to zadała włoska agencja telewizyjna Romereports. Wywiad opublikowało Radio Watykańskie.
RR: Jaką wolę polityczną wyraża Stolica Apostolska wobec konfliktu na Bliskim Wschodzie? Abp Lajolo: Ludność Ziemi Świętej i Iraku jest już za bardzo udręczona nadmiarem krwawej, ślepej przemocy, która powoduje niepożądane skutki. Stolica Apostolska pragnie przede wszystkim, by wszelka przemoc ustała. Konieczne jest, by zaczął się poważny dialog między władzami izraelskimi i palestyńskimi. Chodzi o taki dialog, w którym każdy z rozmówców nie tylko przedstawia własne żądania – co jest oczywiste – ale też zobowiązuje się zrozumieć racje drugiej strony. Szczególne życzenie Stolicy Świętej dotyczy ludności chrześcijańskiej. Jest ona mniejszością na różne sposoby zagrożoną, co skłania ją do opuszczenia własnej ziemi, w której jest obecna od czasów apostolskich. Z tego względu Kościół i Stolica Apostolska nie mogą czuć się obce w odniesieniu do prowadzonych rokowań. Innym kraj Bliskiego Wschodu, stanowiący dla Stolicy Świętej priorytet, to Liban. Konieczne jest, by odzyskał pełną niepodległość i był znowu – jak w ubiegłych stuleciach – ziemią przykładnych, przyjaznych relacji między grupami o różnych inspiracjach religijnych. RR: Jakie jeszcze rejony świata dyplomacja watykańska uważa za priorytetowe ? Abp Lajolo: Afrykę, przede wszystkim kraje regionu Wielkich Jezior. Mówię „przede wszystkim”, gdyż nie tylko o nie chodzi. Sytuacja polityczno-społeczna po ludzku jest tam nie do zniesienia. To nasz priorytet. Jednak z dnia na dzień sytuacje alarmu dyplomatycznego mogą się pojawić w którymkolwiek kraju świata, czy to z uwagi na wydarzenia o charakterze ogólnym, czy też dotyczące pojedynczych osób. RR: Jakie postulaty wysuwa Stolica Apostolska wobec wspólnoty międzynarodowej gdy chodzi o odbudowę krajów zniszczonych przez tsunami? Abp Lajolo: Dzięki środkom przekazu, przede wszystkim telewizji, gigantycznej fali tsunami z 26 grudnia udało się przeciwstawić potężną falę solidarności w skali światowej. Wyzwoliła ona natychmiastową mobilizację ochotników i bezprecedensową zbiórkę funduszy. Zniszczenia spowodowane przez tsunami znacznie utrudniły skuteczną pomoc. Mimo to można było sprostać wielu najpilniejszym potrzebom. Jednak dzieło pomocy i odbudowy musi być jeszcze kontynuowane z wielkim zaangażowaniem. W najbliższych latach powinny nim kierować odnośne rządy. Potrzeba byłoby zwłaszcza projektów szeroko zakrojonych i długoterminowych, uzgodnionych z krajami gotowymi do inwestycji. Oprócz tego co będą mogły uczynić rządy i organizacje międzynarodowe, spontaniczna pomoc charytatywna szeregu hojnych ludzi, zarówno bezpośrednia, jak i związana z dziełami dobroczynnymi, pozostaje niezastąpiona.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.