Ponad tysiąc osób: rodziców i dzieci w różnym wieku przeszło w niedzielę w południe przez centrum Poznania w radosnym marszu "Kochajmy dzieci".
Na zakończenie zorganizowanego już po raz dziesiąty marszu dzieci wypuściły w niebo dla Ojca Świętego kilkaset kolorowych balonów. Uczestnicy radosnej manifestacji wzięli najpierw udział we Mszy św. w kościele ojców dominikanów. Celebrujący liturgie biskup Grzegorz Balcerek przypomniał troskę Jana Pawła II o dzieci i rodzinę w Jego licznych wypowiedziach. "Rodzice i dzieci mogą sięgać po słowa Ojca Świętego w tworzeniu jak najpiękniejszego klimatu życia rodzinnego" - powiedział biskup pomocniczy archidiecezji poznańskiej. Wierni modlili się za Papieża, "aby orędował za nami w niebieskiej Ojczyźnie", o "pokój w rodzinach, sercach i na świecie" oraz o to "byśmy byli dobrzy jak chleb". Odczytano także intencje, spisane przed Mszą na karteczkach przez dzieci. "Panie Boże, spraw, aby moi rodzice nawracali się od zła wszelkiego" - brzmiała jedna z intencji. Inne z dzieci prosiło Boga o to, "aby w domu był spokój". Po nabożeństwie rodzice, trzymając swoje pociechy za ręce, a niektórzy niosąc je na ramionach bądź pchając w wózkach, uformowali wielobarwny pochód, który wyruszył w kierunku pobliskiego placu Adama Mickiewicza. Uczestnicy marszu, w którym szedł również biskup Balcerek z wyciętym z papieru wielkim sercem, wymachiwali kolorowymi chorągiewkami z napisami: "Kochajmy dzieci". Pod pomnikiem Wieszcza dzieci śpiewały piosenki, a potem wypuściły w niebo kilkaset różnokolorowych balonów. "To balony dla Ojca Świętego" - tłumaczyli dzieciom organizatorzy marszu. Na zakończenie spotkania bp Balcerek odmówił akt ofiarowania dzieci założycielowi polskich dominikanów - świętemu Jackowi. Marsz "Kochajmy dzieci" już po raz dziesiąty zorganizowało Duszpasterstwo Rodzin działające przy kościele ojców dominikanów. Manifestacja odbywa się każdego roku w niedzielę, która wypada w sąsiedztwie obchodów Dnia Świętości Życia.
„Będziemy działać w celu ochrony naszych interesów gospodarczych”.
Propozycja amerykańskiego przywódcy spotkała się ze zdecydowaną krytyką.
Strona cywilna domagała się kary śmierci dla wszystkich oskarżonych.
Franciszek przestrzegł, że może ona też być zagrożeniem dla ludzkiej godności.
Dyrektor UNAIDS zauważył, że do 2029 r. liczba nowych infekcji może osiągnąć 8,7 mln.