Młodzież Wszechpolska, żegnając się z Ojcem Świętym, podała na swoich stronach internetowych, że w młodości Karol Wojtyła był jej współpracownikiem. - Zdecydowanie nie był - komentują historycy - napisała Gazeta Wyborcza.
Kilka dni po śmierci Papieża na stronach internetowych MW opublikowano tekst "Żegnamy Ojca Świętego". Czytamy w nim: "(...) Żegnamy człowieka bliskiego także nam - Wszechpolakom, bo to właśnie z naszymi starszymi kolegami współpracował podczas studiów Karol Wojtyła, jako wiceprezes Bratniej Pomocy Uniwersytetu Jagiellońskiego u schyłku II Wojny Światowej (...)". Autorem jest Krzysztof Bosak, sekretarz krajowy nieoficjalnej młodzieżówki LPR. Sprawdziliśmy. Karol Wojtyła był wiceprzewodniczącym Bratniej Pomocy UJ ("Bratniaka"). Został wybrany w kwietniu 1945 r. Miał już wtedy za sobą dwa pierwsze święcenia kapłańskie, studiował na trzecim roku teologii. Funkcję sprawował do maja 1946 r. Ks. Adam Boniecki w "Kalendarium życia Karola Wojtyły" pisze tak: "(...) Biuro BP mieściło się w Rotundzie na parterze, pod stołówką. Drugie półrocze 1945/46 było okresem szczególnie żywej działalności Bratniej Pomocy". Boniecki powołuje się też na ks. Mariana Traczyńskiego, który również należał do zarządu BP jako przedstawiciel wydziału teologicznego: "(...) Od samego początku miał [Wojtyła] duży autorytet w Zarządzie. W czasie obrad Zarządu bardzo często zabierał głos i wnosił wiele inicjatywy. Jego głos liczył się w programowaniu pracy, rozdziale paczek amerykańskich, w przydziale mieszkań itp.". Czy organizacja współpracowała w tym czasie z Młodzieżą Wszechpolską? Profesor Julian Dybiec, historyk z UJ: - Nie. To w latach 30. młodzi politycy próbowali zawłaszczyć "Bratniaka". Na Uniwersytecie Jagiellońskim Młodzież Wszechpolska opanowała organizację. Był to czas gett ławkowych, izolowania studentów pochodzenia żydowskiego. Niedługo przed wojną w statucie organizacji zapisano nawet, że jej członkami mogą być tylko Polacy i katolicy. Ale przecież to nie w tym "Bratniaku" działał Karol Wojtyła. Bratnia Pomoc zmieniła się podczas wojny. Stała się organizacją pomagającą właśnie takim Wojtyłom, studentom z małych miejscowości, bez politycznego zaangażowania. Młodzieży Wszechpolskiej w niej nie było i nie było kojarzonego z nią antysemityzmu. Trzeba zaznaczyć, że sam Karol Wojtyła wielokrotnie demonstrował swój sprzeciw wobec szykanowaniu Żydów - specjalnie siadał przy studentkach z żydowskimi nazwiskami. Również ks. Boniecki "zbliżanie" do siebie Jana Pawła II przez Młodzież Wszechpolską uważa za nieuprawnione. - To do Wojtyły zupełnie nie pasuje - mówi naczelny "Tygodnia Powszechnego". - Nawet jeśli kiedyś w Bratniej Pomocy działali różni ludzie, także narodowcy. A że wszechpolacy chcą z Papieża zrobić swojego człowieka? Nie dziwię się. Takich prób będzie pewnie w Polsce więcej - ocenia. Z ks. Bonieckim zgadza się profesor Roman Wapiński, wieloletni wykładowca na Uniwersytecie Gdańskim, znawca organizacji młodzieżowych działających w okresie międzywojennym. - Młodzież Wszechpolska była w tamtym czasie organizacją jawnie antysemicką i jest na to wiele dowodów - mówi. - Bratnia Pomoc z założenia skrajnie różniła się od MW. Zachowały się zapisy, z których wynika, że "bratniacy" otwierali się na ludzi różnych wyznań i narodowości. Jak ma się do nich skrajna ideologia wszechpolaków? Próbowaliśmy zadać te pytania Krzysztofowi Bosakowi, autorowi kontrowersyjnego pożegnania na stronach MW. - Pan wybaczy, z "Gazetą Wyborczą" nie rozmawiam, bo was bojkotujemy - odpowiedział.
Celem ataku miał być czołowy dowódca Hezbollahu Mohammed Haidar.
Wyniki piątkowych prawyborów ogłosił w sobotę podczas Rady Krajowej PO premier Donald Tusk.
Franciszek będzie pierwszym biskupem Rzymu składającym wizytę na tej francuskiej wyspie.
- ocenił w najnowszej analizie amerykański think tank Instytut Studiów nad Wojną (ISW).
Wydarzenie wraca na płytę Starego Rynku po kilkuletniej przerwie spowodowanej remontami.