Na światowe Dni Młodzieży do Kolonii zapisało się blisko 400. tys. młodych - oświadczył 5 lipca kardynał Joahim Meisner na konferencji prasowej w Radiu Watykańskim.
Zapowiedział także, że podczas pobytu w Kolonii Benedykt XVI odwiedzi tamtejszą synagogę. W kraju noszącym na sobie rany holokaustu ma to być symbolicznym apelem by wydarzenia z przeszłości już nigdy się nie powtórzyły. Kardynał Meisner przekazał szereg informacji. Powiedział, że zgłosiło się już 7 tys. księży, podczas gdy przewidywano ich jedynie 4 tys. Będzie też 700 biskupów, a nie 500 jak przewidywano wstępnie. Przypomniał, że Jan Paweł II pierwszy raz mówił o Światowym Dniu Młodzieży w Kolonii już w 1997 roku. Podczas odbywającego się wówczas spotkania młodych w Paryżu papież powiedział do niego – trzeba, żeby jeden z pierwszych Światowych Dni Młodzieży nowego tysiąclecia odbył się w Kolonii. Przypomniał, że w dwudziestym wieku z Niemiec pochodziły tak wielkie katastrofy dla ludzkości. Trzeba, aby teraz pojawił się tam wielki znak nadziei. Kardynał Meisner mówił rzecz jasna o głównych tematach katechez i strukturze tych dni. Katechezy stanowią główną część zajęć porannych, natomiast po południu sprawowane będą Msze święte i sakrament pokuty. Mówił następnie o innym charakterystycznym aspekcie dotyczącym ogromnej kolońskiej katedry, w której znajduje się relikwiarz Trzech Króli. Zostanie on umieszczony za ołtarzem, aby pielgrzymi mogli przechodzić obok niego, by zabrać ze sobą owo błogosławieństwo, podobnie jak to robili dawni pielgrzymi w średniowieczu. Jeszcze inny symbol stanowi wzgórze – miejsce gdzie będzie sprawowana pontyfikalna Msza święta. Są to ogromne błonia, na których znajduje się niewielkie wzniesienie, sztucznie usypany kopiec, na którym będzie ołtarz. Został on usypany z ziemi pochodzącej z wszystkich krajów świata. Młodzież, która uczestniczyła w spotkaniach przygotowujących przywiozła ze sobą garść ziemi ze swoich krajów. Papież będzie więc w Kolonii, ale stąpać będzie po ziemi z całego świata. Za największy problem organizacyjny kardynał Meisner uznał sprostanie surowym wymogom bezpieczeństwa: Kard. Meisner: Największa trudność polegała na tym, że musieliśmy się podporządkować 17. tysiącom norm bezpieczeństwa, powtarzam, 17. tysiącom. Podczas światowych Dni Młodzieży w Rzymie włoski rząd zawiesił na 10 dni te wymogi, co w moim przekonaniu było gestem o wiele bardziej ludzkim. Nas zobowiązano do przestrzegania tych norm, co wymagało sporych nakładów, gdyż są to przepisy kosztowne. Obecna podróż papieża będzie kosztować dziesięciokrotnie więcej niż pierwszy wizyta w Niemczech Jana Pawła II. Tak więc przygotowania były złożone zarówno z technicznego punktu widzenia, z uwagi na normy bezpieczeństwa, jak i ze względów finansowych. W obecnej chwili jednak trudności zostały już przezwyciężone. RV: Ilu młodych jest spodziewanych w Kolonii? Kard. Meisner: Liczymy na 800 tys. uczestników. Tych, którzy już się zapisali i dokonali wpłat jest około 400 tys. Biura zgłoszeń będziemy mieli jednak otwarte do ostatniego dnia, tak aby każdemu stworzyć możliwość uczestnictwa. Z naszej strony możemy gościć nawet 2 miliony osób. RV: Światowe Dni Młodzieży odbędą się w sercu Europy. Jakie to ma znaczenie? Kard. Meisner: Z pewnością z kulturowego punktu widzenia Europa jest zwornikiem świata. Marksizm wyszedł z Europy, wojny światowe stąd się zaczęły, w rzeczywistości nawet uprzemysłowienie i nauki naturalne... Także chrześcijaństwo rozprzestrzeniło się z Europy. Myślę więc, że Europa ma pewną odpowiedzialność wobec cywilizacji świata. Jan Paweł II wyraził pragnienie, aby z serca Europy, z Niemiec, wziął początek znaczący i pozytywny ruch skierowany ku Europie i ku światu, który przywróciłby europejskiej kulturze zakotwiczenie w jej fundamencie, którym jest wiara w żywego Boga.
Celem ataku miał być czołowy dowódca Hezbollahu Mohammed Haidar.
Wyniki piątkowych prawyborów ogłosił w sobotę podczas Rady Krajowej PO premier Donald Tusk.
Franciszek będzie pierwszym biskupem Rzymu składającym wizytę na tej francuskiej wyspie.
- ocenił w najnowszej analizie amerykański think tank Instytut Studiów nad Wojną (ISW).
Wydarzenie wraca na płytę Starego Rynku po kilkuletniej przerwie spowodowanej remontami.
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.