Rozmowa z biskupem biskupem Kościoła greckokatolickiego Włodzimierzem R. Juszczakiem.
KAI: Biskupi grekokatoliccy wchodzą w skład Konferencji Episkopatu Polski. Czy są jej pełnoprawnymi członkami? - Bierzemy udział w pracach Konferencji Episkopatu Polski po to, aby być na bieżąco w tych wszystkich sprawach, którymi żyje Kościół katolicki w Polsce. Ponadto decyzją Konferencji Episkopatu Polski mamy pełnię praw jako jej członkowie. KAI: A jeśli Konferencja Episkopatu coś uchwali, czy obowiązuje to biskupów greckokatolickich? - W sensie formalnym nie, bo - w sensie kanonicznym - jej nie podlegamy. Natomiast z wieloma decyzjami możemy się solidaryzować. Włączamy się w niektóre ogólnopolskie akcje duszpasterskie. Jeśli np. jest dzień modlitw o powołania, to włączamy się w taką akcję, gdyż dotyczy ona także naszego Kościoła. KAI: Kościół greckokatolicki w Polsce nie ma prawa wyświęcać żonatych. Dlaczego tak jest, skoro Kościół ten rządzi się własnym prawem? - W Kościołach wschodnich, tak katolickich jaki prawosławnych, żywą jest tradycja żonatego duchowieństwa. Kodeks Prawa Kanonicznego dla Kościołów Wschodnich wysoko ceni celibat, jak i tradycyjny stan duchowieństwa żonatego. Przed wojną w Diecezji przemyskiej byli kapłani żonaci i nieżonaci. Wielu z nich służyło w naszych parafiach i po wojnie. W powojennej Polsce była więc również żywa tradycja kapłanów żonatych. Jednak, z powodu braku własnego biskupa, święceń udzielali naszym kandydatom do kapłaństwa biskupi obrządku łacińskiego. Zrozumiałe, że święcili tylko celebsów, czyli celibatraiuszy. Problem pojawił się w latach osiemdziesiątych, kiedy wschodni kandydaci do kapłaństwa chcieli przystępować do święceń jako żonaci. Sprawa ta wymaga na dzień dzisiejszy głębokiego przemyślenia i przestudiowania, tym bardziej, że greckokatoliccy biskupi na Ukrainie, w Czechach, w Rumunii i na Słowacji, a także ostatnio w Australii, Kanadzie i USA święcą na kapłanów żonatych kandydatów. KAI: A jak wygląda sprawa zwierzchnictwa nad polskimi diecezjami greckokatolickimi ze strony Kościoła greckokatolickiego na Ukrainie? - Podlegamy Synodowi Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego, ale na innych prawach niż diecezje greckokatolickie, które istnieją na terytorium Ukrainy. Polskie Diecezje są zrównane w prawach z tymi diecezjami Kościoła greckokatolickiego, które działają "w diasporze", czyli w innych krajach świata. Składają się one głownie z ukraińskich emigrantów. Jeśli chodzi o naszą zależność od Synodu Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego - dotyczy ona spraw liturgicznych, jak również wyznaczania biskupów. Natomiast jeśli chodzi o wszystkie inne sprawy to rozstrzygającym czynnikiem jest metropolita abp Jan Martyniak, oraz wspomagający go synod miejscowych biskupów. Decyzje, jakie tu podejmujemy są zgodne z ogólną linią wyznaczaną przez Synod Biskupów Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego i głowy tego Kościoła.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Osoby zatrudnione za granicą otrzymały 30 dni na powrót do Ameryki na koszt rządu.