Rozmowa z biskupem biskupem Kościoła greckokatolickiego Włodzimierzem R. Juszczakiem.
KAI: Jak konkretnie mianowani są biskupi greckokatoliccy? - Procedura jest nieco odmienna niż w Kościele rzymskokatolickim. Instancją wybierającą biskupów jest Synod Biskupów Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego. Wybiera on kandydatów na biskupów i przedstawia ich Ojcu Świętemu. Papież zatwierdza wybór jednego z kandydatów. W przypadku Ukrainy przedstawia się jedną kandydaturę na biskupa danej diecezji, a w przypadku diecezji w diasporze, trzy kandydatury. Jeśli Papież nie zatwierdzi nikogo, sprawa wraca do Synodu i procedura ulega powtórzeniu. KAI: Czy polscy biskupi greckokatoliccy biorą udział w pracach Synodu Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego? - Tak. Na równi z innymi biskupami greckokatolickimi z diaspory. Spotkania Synodu - skupiające biskupów z całego świata - odbywają się raz w roku. Oprócz tego istnieje tzw. mały Synod, tzn. kolegium złożone z pięciu biskupów, którzy spotykają się systematycznie i czuwają nad bieżącymi sprawami Cerkwi. Uczestniczy w nim głowa Kościoła w osobie kard. Huzara, trzech biskupów wybiera Synod, a jednego dodatkowo wskazuje kardynał. Mam okazję - w tym pięcioleciu - być członkiem tego gremium. KAI: Kościół greckokatolicki w swojej oficjalnej nazwie ma przymiotnik "ukraiński". Czy nie ma w tym sprzeczności z "powszechnością" Kościoła? Na ile tożsamość wiernych związana jest z narodowością ukraińską? - Nie ma przepisów kanonicznych zakładających, że członkami Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego winni być tylko Ukraińcy. Jeśli np. ktoś, kto nie jest Ukraińcem chciałby zostać członkiem naszego Kościoła, jest to możliwe. Kodeks Kościołów wschodnich wymaga zgody dwóch biskupów: tego którego Kościół dana osoba opuszcza i zgody biskupa greckokatolickiego na przyjęcie. W Polsce zdarza się, że rzymscy katolicy proszą o przyjęcie do naszego Kościoła. Najczęstszym powodem są małżeństwa z grekokatolikami. Właśnie z powodu małżeństw mieszanych, częściowo naszymi wiernymi są również Polacy. Przymiotnik "Kościół ukraiński" jest dziedzictwem procesu historycznego. Bezpośrednio po Unii Brzeskiej nasz Kościół nazywano Kościołem unickim. Byli w nim przedstawiciele różnych narodowości: Białorusini, Ukraińcy, Polacy i Litwini. W XIX wieku, gdy Kościół unicki został zlikwidowany w zaborze rosyjskim, mógł nadal kontynuować działalność w Galicji na terenie zaboru austriackiego. Większość wiernych czuła się "Rusinami" - wówczas tak byli nazywani galicyjscy Ukraińcy. Kościół greckokatolicki w Galicji odegrał bardzo istotną rolę w procesie samouświadomienia narodu ukraińskiego. Po 1918 roku, niemal wszyscy grekokatolicy zamieszkujący terytorium II Rzeczpospolitej, czuli się Ukraińcami. Można więc powiedzieć, że w czasie kilkowiekowej historii od Unii Brzeskiej po II Rzeczpospolitą - ten wielonarodowościowy z początku Kościół, w następstwie wydarzeń historycznych, stał się Kościołem ukraińskim, dość jednolitym narodowościowo. Obecnie nasz Kościół identyfikuje się z Ukraińcami zamieszkującymi zarówno na Ukrainie, w Polsce oraz z Ukraińcami, którzy wyemigrowali na Zachód, przede wszystkim do USA i Kanady. Na Białorusi odradza się Kościół greckokatolicki, ale nie wchodzi on w skład Kościoła ukraińskiego. Ma on odrębne, własne struktury, erygowane przez Stolicę Apostolską. Jest to Kościół bizantyjsko-białoruski, podobnie jak na Słowacji bizantyjsko-słowacki, czy bizantyjsko-rumuński w Rumunii.
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
W lokalach mieszkalnych obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r. Ale...
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.