Film emitowany przez telewizję Trwam ojca Tadeusza Rydzyka zagraża moralności.
Tak stwierdził wczoraj wrocławski sąd i utajnił rozprawę, na której film ten był pokazywany Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy wytoczyła proces wrocławskiej fundacji Lux Veritatis, właścicielowi TV Trwam, bo poczuła się dotknięta filmem dokumentalnym "Przystanek Woodstock. Przemilczana prawda" - emitowanym przez tą stację wiele razy. Ukazuje on "Przystanek" jako miejsce, gdzie deprawuje się młodzież - popiera pijaństwo, handel narkotykami i szerzy satanizm. Film pokazywano na wczorajszej rozprawie. Ale sąd zdecydował o utajnieniu tego fragmentu procesu. - Sąd powołał się na przepis o tym, że utajnienie procesu lub jego fragmentu jest możliwe, jeśli "jawne rozpoznanie sprawy zagrażałoby porządkowi prawnemu lub moralności" - wyjaśnił nam rzecznik prasowy wrocławskiego sądu sędzia Bogusław Tocicki. - Co miałoby zagrażać porządkowi i moralności? - Treść filmu. Zapis pewnych okoliczności objętych tą relacją - uściślił rzecznik. Jerzy Owsiak zarzucił autorom filmu manipulację. "Przez kilkadziesiąt minut musiałem oglądać zmanipulowany, specjalnie zmontowany materiał. Autorzy za wszelką cenę chcieli podciągnąć obraz do głoszonej tezy. Każdy leżący jest pijany, osoba, która być może pudruje nos - na pewno zażywa narkotyki, a jeden jedyny 12-latek z puszką piwa był chyba częściej pokazywany niż Jurek Owsiak" - napisał w oświadczeniu opublikowanym po wczorajszej rozprawie na stronie internetowej Wielkiej Orkiestry. Na filmie widać namiot, nad którym powiewa flaga z symbolem marihuany. Według autorów to "zalegalizowany punkt sprzedaży narkotyków". Owsiak twierdzi, że to kłamstwo, które ma swoje skutki. - Niedawno w USA, jakiś starszy pan zapytał mnie, dlaczego handluję narkotykami - opowiadał dziennikarzom Jerzy Owsiak. - Tłumaczył mi, że Stanach to jest zakazane. Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy - powołując się m.in. na opinie policji - stwierdza, że Przystanek Woodstock to bardzo bezpieczna impreza. - Są patologie, ale my walczymy z nimi - przekonuje Owsiak. - Dlaczego ten, kto widział namiot z flagą, nie zgłosił tego naszym służbom porządkowym. Zrobilibyśmy z tym porządek. Co na to wszystko Lux Veritatis? - Niczego nie komentujemy - powiedziano mi wczoraj we wrocławskiej siedzibie fundacji. Jej pełnomocnik mecenas Krystyna Kosińska powtarzała wczoraj w sądzie to, co mówiła w listopadzie na poprzedniej rozprawie: że Wielka Orkiestra nie wskazała, jakie konkretnie fragmenty filmu naruszają jej dobra osobiste, w jaki sposób i jakie konkretnie są to dobra. Mecenas Kosińska chce, by Owsiak wskazał, w której minucie filmu padają obraźliwe sformułowania i czy obraźliwy jest dźwięk, obraz czy komentarz do filmu. - Obraża nas publikacja filmu - odpowiada pełnomocnik Orkiestry mecenas Stefan Jaworski. - Godzi on w dobre imię Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.