Polskie prawo jest niekonsekwentne w traktowaniu konkubinatów. W niektórych sytuacjach zrównuje je z małżeństwami - zwraca uwagę Rzeczpospolita.
Choć związki nieformalne są coraz powszechniejsze i zyskują coraz większą akceptację społeczną, nie znajduje to odzwierciedlenia w przepisach. Prawo jest tu zdecydowanie konserwatywne. Ma to zresztą uzasadnienie w konstytucji, która deklaruje ochronę i opiekę państwa nie nad wszelkimi związkami kobiety i mężczyzny, lecz tylko nad małżeństwem (art. 18). Życzliwszego traktowania związków nieformalnych można dopatrywać się natomiast w orzecznictwie sądowym. Dla fiskusa - obca Konkubinatu wciąż nie zauważa prawo rodzinne. W praktyce jedyna sytuacja, gdy ma on znaczenie prawne, to ustalenie ojcostwa. A to ze względu na domniemanie, że mężczyzna, który współżył z matką dziecka w tzw. okresie koncepcyjnym, jest jego ojcem. To domniemanie jednak, tak samo zresztą jak domniemanie ojcostwa męża matki, można obalić, jeśli prawda jest inna. Konkubinatu nie zauważa właściwie także prawo cywilne i konsekwentnie - prawo podatkowe. Albo jest ślub i wtedy para staje się mężem i żoną, albo nie ma ślubu i ta najbliższa jest osobą obcą. Ma to często daleko idące skutki majątkowe. Jako osoba obca konkubina jest wyłączona z dziedziczenia ustawowego. Jeśli więc jej towarzysz życia umrze, nie pozostawiając testamentu na jej rzecz, a konkubina przyczyniła się do powiększenia jego majątku, pozostaną jej ewentualnie bardzo trudne rozliczenia z jego spadkobiercami. Inaczej nic po nim jej się nie należy. Olga T. bez ulgi Skutki traktowania życiowego partnera jak osoby obcej wyraźnie widać na gruncie ustawy o podatku od spadków i darowizn. Konkubina nie ma prawa do ulgi przewidzianej dla członków rodziny spadkobiercy czy darczyńcy. Płaci ten podatek wedle najwyższej stawki skali podatkowej odnoszącej się do osób obcych. Dlatego Oldze T., którą jej wieloletni towarzysz życia uczynił jedyną spadkobierczynią, nie przysługuje zwolnienie z podatku spadkowego, polegające na pomniejszeniu wartości spadku o wartość mieszkania lub domu obejmującą łącznie do 110 mkw. powierzchni. Ulga ta przysługuje bowiem spadkobiercom należącym do I i II grupy podatkowej oraz tylko tym osobom obcym (z III grupy podatkowej), które sprawowały przez co najmniej 2 lata opiekę nad spadkodawcą na podstawie umowy o opiekę zawartej w urzędzie gminy. Olga T. takiej umowy nie zawierała, ciąży na niej więc - co do zasady - obowiązek zapłacenia podatku od całej wartość mieszkania (po uwzględnieniu tzw. kwoty wolnej, która dla nabywców z III grupy podatkowej wynosi teraz 4902 zł). Pozostają jej ewentualnie starania o ulgę indywidualną. Taka ulga, w postaci rozłożenia podatku na raty, przesunięcia terminu jego płatności, a nawet umorzenia go w całości lub w części, wchodzi w rachubę "w wypadkach uzasadnionych ważnym interesem podatnika lub interesem publicznym". Z prawem do mieszkania Sytuacja konkubiny jest lepsza na gruncie przepisów prawa mieszkaniowego, które osobę pozostającą we wspólnym pożyciu z najemcą czy członkiem spółdzielni mieszkaniowej zaliczają do bliskich. Status ten zaś daje prawo do uzyskania lokum po zmarłym. Tak samo traktuje konkubentów ustawa z 1997 r. o gospodarce nieruchomościami. Można więc np. darować mieszkanie wykupione od gminy życiowemu partnerowi bez obawy, że straci się bonifikatę. Taki status należeć się może konkubinie czy konkubentowi także w świetle niektórych przepisów kodeksu cywilnego. Można tu przytoczyć precedensowy wyrok z 13 kwietnia 2005 r. (sygn. IV CK 648/04), w którym Sąd Najwyższy uznał, że najbliższymi członkami rodziny zmarłego, którym przysługuje odszkodowanie za pogorszenie sytuacji życiowej wskutek jego śmierci, mogą być konkubina oraz jej dzieci. Prawie tak samo jak żonę czy męża traktuje osobę pozostającą we wspólnym pożyciu prawo karne. Oznacza to m.in., że konkubina może, tak jak żona, odmówić zeznań w sprawie karnej toczącej się przeciwko jej partnerowi. Trudniej niż po rozwodzie Póki konkubinat trwa, sprawy majątkowe między partnerami mają znaczenie drugorzędne. Wzajemne rozliczenia zaczynają się po rozpadzie związku. Kwestia ta nie została prawnie unormowana. Sądy konsekwentnie stoją na stanowisku, że nie wolno w takim wypadku stosować przepisów prawa rodzinnego o wspólności majątkowej małżeńskiej. Wiadomo, jak trudne bywają rozliczenia po rozwodzie, a co dopiero mówić o rozliczeniu konkubinatu. Sytuacja komplikuje się dodatkowo, jeśli jeden z partnerów pozostawał w związku małżeńskim i obowiązywała go formalnie wspólność majątkowa małżeńska.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.