25-letnia Shayla Taylor w spokoju oczekiwała na poród w szpitalu w znanym dziś na całym świecie miasteczku Moore w Oklahomie. Nie przeczuwała, co stanie się gdy uderzy w nie tornado.
Kobieta miała już 5-centymetrowe rozwarcie i skurcze. Siedziała na pierwszym piętrze. Wyciągnęła telefon i sprawdziła prognozę pogody. Przeczytała, że wzdłuż Czwartej Ulicy w Moore przechodzi tornado. To właśnie przy tej ulicy znajdowała się szpital, w którym przebywała. Gdy tornado uderzytło, zamknęła oczy. Gdy je otworzyła, jej szpitalny pokój... zniknął. Jacyś obcy ludzie pomogli jej mężowi Jerome'owi zmieścić ją w wypchanej po brzegi karetce. W położonym niedaleko szpitalu urodziła synka, któremu nadali imiona Braeden Immanuel. - Immanuel znaczy: Bóg jest z nami. Wybrałam to imię miesiące temu. Teraz wiem, dlaczego, bo tamtego dnia Bóg był z nami – oświadczyła Shayla Taylor.
Więcej znajdziesz TUTAJ.
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.