Prymas Glemp przyznał, że Watykan zawiesił decyzję w sprawie sprzedaży miastu Teatru Roma - twierdzi Gazeta Wyborcza.
Pieniądze ze sprzedaży Prymas chciał przeznaczyć na budowę Świątyni Opatrzności Bożej - przypomina gazeta. Należący do Kościoła budynek przy ul. Nowogrodzkiej zwany popularnie Romą wart jest ponad 50 mln zł. Mieści się w nim m.in. Teatr Muzyczny, Warszawska Opera Kameralna, hotelik dla księży, Sąd Metropolitalny i biura Fundacji Świątyni Opatrzności Bożej. Rozmowy między archidiecezją a urzędem miasta na temat sprzedaży trwają od roku - nieoficjalne, ponieważ formalne mogą się rozpocząć dopiero po otrzymaniu przez kurię zgody z Watykanu (zgodnie z prawem kanonicznym transakcje powyżej 1 mln dol. muszą mieć akceptację Stolicy Apostolskiej). Roma to dla archidiecezji żyła złota - sporą część budynku wynajmuje miasto. Według nieoficjalnych źródeł "Gazety" Prymas nie uzyskał zgody Watykanu na sprzedaż. Po naszym grudniowym artykule Prymas przyznał KAI, że archidiecezja warszawska wystąpiła do Stolicy Apostolskiej o zgodę na sprzedaż Romy, ale zaprzeczył, jakoby odpowiedź już nadeszła. - Złożona dokumentacja była niepełna, teraz zostanie ona uzupełniona, ponownie wysłana do Rzymu i będziemy czekać na odpowiedź - powiedział wówczas Prymas. Wczoraj w rozmowie z KAI mówił: - Sam przedstawiłem problem w Stolicy Apostolskiej i na razie sprawa jest zawieszona. Zdaniem Gazety Wyborczej w praktyce to "zawieszenie" oznacza raczej odmowę pozbycia się budynku, który dla Kościoła ma znaczenie symboliczne i nosi imię papieża Piusa XI.
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.