Rządowi i parlamentowi brakuje determinacji w przeprowadzaniu trudnych reform, zespół parlamentarny "Dobre zmiany", który chce powołać b. minister sprawiedliwości Jarosław Gowin, ma być inspiracją do aktywności w tym zakresie - przekonuje poseł PO Jacek Żalek.
Według Żalka uważanego - podobnie jak Gowin - za przedstawiciela skrzydła konserwatywnego w Platformie zespół będzie zajmował się "najistotniejszymi modernizacyjnymi projektami zmian w prawie, które gdzieś utknęły z różnych powodów". On sam, jak zapowiedział, będzie w ramach zespołu zajmował się m.in. zmianami w prawie spółdzielczym. "Podejrzewam, że każdy z członków zespołu będzie zgłaszał swoje propozycje" - dodał.
Pytany o powody powołania zespołu powiedział, że jest to "dość naturalny pomysł". Jak zaznaczył, Gowin jako minister sprawiedliwości pracował nad licznymi projektami i w naturalny sposób chce teraz te prace kontynuować, aby ich nie zaprzepaścić. "Na początek, żeby nie budziło to podejrzeń, że jest to próba stworzenia czegoś nowego, poparcia dla poszczególnych projektów będziemy szukać w obrębie koalicji, żeby sprawdzić, czy jest jeszcze zdolność do przeprowadzenia trudnych reform" - powiedział Żalek.
Poseł zaznaczył, że obecnie przeważająca większość projektów, którymi zajmuje się Sejm, to propozycje rządowe, a jeśli pojawiają się projekty poselskie, to mają one charakter inicjatyw jednopartyjnych. Powołanie zespołu "Dobre zmiany" miałoby przełamać tę niekorzystną, zdaniem Żalka, regułę.
Według niego tak biernej pozycji władzy ustawodawczej, jaką wykazuje obecny parlament, dawno nie było. "Większość inicjatyw jest rządowych, a trzeba pamiętać, że to parlament jest od tworzenia prawa" - zaznaczył Żalek.
Zdaniem posła PO zespół "Dobre zmiany" będzie sposobem na "inspirowania rządu, ale przede wszystkim parlamentu do wytężonej i skutecznej pracy".
Według niego wiele problemów kraju pozostaje bowiem nadal nierozwiązanych i "brakuje siły, determinacji, żeby się z nami uporać". "Często są to bardzo trudne, rodzące koszty społeczne kwestie i brakuje determinacji, by je przeprowadzić, zarówno w rządzie, jak i w parlamencie" - dodał.
Pytany, czy powołanie zespołu można odczytywać jako wyzwanie rzucone premierowi w związku z wyborami przewodniczącego PO powiedział: "Nie sądzę; to naturalne, że gdy minister odchodzi z resortu ma jakieś zaplecze, bo pracował nad różnymi projektami, więc chce je kontynuować i potrzebuje do tego jakiejś minimalnej instytucjonalizacji" - tłumaczył powołanie zespołu.
W poniedziałek Gowin uruchomił także internetową ankietę skierowaną do członków i sympatyków PO. Były minister sprawiedliwości pyta w niej o 21 spraw ważnych - jego zdaniem - dla Polaków, a dotyczących m.in.: ustroju i praw obywatelskich, wartości i polityki wobec rodzin, podatków i kształtu administracji oraz samorządu i edukacji. Większość z nich dotyczy postulatów przedstawianych już przez Platformę Obywatelską.
Ankietę można wypełniać na stronie internetowej Jakaplatforma.org. "Mam głęboką nadzieję, że poruszone w niej zagadnienia będą przedmiotem poważnej dyskusji w trakcie nadchodzącej Konwencji Platformy Obywatelskiej" - napisał Gowin we wprowadzeniu do ankiety.
Zarząd krajowy PO zdecydował pod koniec maja, że 29 czerwca odbędzie się Konwencja Krajowa PO, która ma zmienić statut partii, umożliwiając bezpośrednie wybory szefa ugrupowania. Po zmianie statutu odbyłoby się głosowanie, w którym mogliby wziąć udział wszyscy członkowie partii, a nowy szef PO mógłby być znany już w sierpniu. Dokładny terminarz wyborów szefa partii przyjmie Rada Krajowa PO, która zbierze się również 29 czerwca w Chorzowie.
Pierwotnie Konwencja Krajowa Platformy - czyli zgromadzenie przedstawicieli partii ze wszystkich regionów mające m.in. uprawnienia do zmiany statutu - planowana była na wrzesień, a wybory wewnętrzne, na wszystkich szczeblach, miały odbyć się między październikiem 2013 a lutym 2014 roku.
Do tej pory jedynie Donald Tusk zadeklarował, że wystartuje w wyborach szefa partii. Ubiegania się o to stanowisko nie wykluczają: wiceszef PO Grzegorz Schetyna oraz Jarosław Gowin.
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
W lokalach mieszkalnych obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r. Ale...
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.