Wyjątkowo dużo uwagi poniedziałkowy Dziennik poświęcił osobie emerytowanego arcybiskupa poznańskiego Juliusza Paetza. Dotyczą go aż cztery teksty.
Sprawę abp. Paetza komentuje też na łamach Dziennika senator Jarosław Gowin: Nie potrafię zrozumieć wydarzenia, którego byliśmy świadkami podczas obchodów rocznicy poznańskiego Czerwca - oto przy ołtarzu podczas uroczystej mszy stanął abp Juliusz Paetz, niechlubny bohater afery sprzed kilku lat, kiedy to został oskarżony o molestowanie księży i seminarzystów. Z tego, co mi wiadomo, zaproszenie do udziału w uroczystości wyszło nie od strony kościelnej, tylko świeckiej. Jakiś urzędnik wykazał się więc tchórzostwem i oportunizmem. Ale takie zachowanie nie byłoby możliwe, gdyby kilka lat temu podjęto jednoznaczną decyzję, nie w duchu hipokryzji, lecz ewangelicznego „tak, tak - nie, nie”. Nie dość, że wówczas sprawę abp. Paetza rozstrzygnięto w sposób połowiczny, to dzisiaj naraża się wielu ludzi w Poznaniu i w całej Polsce na moralny wstrząs, jakim jest fakt publicznego pojawiania się i koncelebrowania przez niego uroczystej mszy. Ta sytuacja w moim przekonaniu wynika z tych samych pobudek, co obawa przed zmierzeniem się przez Kościół z agenturalną przeszłością niektórych jego przedstawicieli, to znaczy ze skłonności do chowania głowy w piasek i z przekonania, że dobre imię instytucji jest ważniejsze od zasad moralnych. Tylko że to dobre imię instytucji w świetle takiego zakłamania cierpi jeszcze bardziej. Rozumowanie, które dopuszcza do publicznego i uroczystego wystąpienia abp. Paetza, jakby nic się nie stało, jakby nie ciążyła na nim wina molestowania podległych mu księży i seminarzystów, prowadzi na manowce. Nie można bowiem bronić honoru Kościoła za cenę sprzeniewierzania się elementarnym prawdom moralnym. W przeciwieństwie do księży Malińskiego czy Czajkowskiego, którzy pod naporem podejrzeń - zaznaczam: tylko podejrzeń - o współpracę z SB dobrowolnie wycofali się z życia publicznego, abp Paetz wykorzystuje dziś każdą okazję powrotu na piedestał i z tego, co wiem, sam usilnie się starał o zaproszenie na uroczystości rocznicowe w Poznaniu. To świadczy o tym, że nie poddał autorefleksji tego, co wydarzyło się w jego własnym życiu. Wszyscy, którzy kilka lat temu byliśmy - w samym Kościele i z troski o jego dobro - zaangażowani w wyjaśnianie zarzutów kierowanych pod adresem poznańskiego hierarchy, oczekiwaliśmy, że prawda ujrzy światło dzienne; że osoby, które padły ofiarą molestowania doczekają się przeprosin, a abp Paetz zostanie ostatecznie odsunięty w cień. Jeżeli dziś ks. Michał Czajkowski przebywa na dobrowolnym zesłaniu w klasztorze, to myślę, że podobnie powinno się stać z arcybiskupem. Było oczywiste dla wszystkich, że powinien on odbyć jakąś formę pokuty.
Unijne decyzje dotyczące tych regulacji nie będą implementowane do czeskiego prawa.
Ale producenci samochodów od 2035 r. musieli spełnić wymóg redukcji emisji CO2 o 90 proc.
"To wielki zaszczyt stać tu dzisiaj i odbierać tę nagrodę w imieniu ojca".
Złożyła je I prezes Sądu Najwyższego. Nie zostało jeszcze rozpatrzone.