Potwierdziły się najgorsze obawy 11 tysięcy wiernych z parafii Świętego Ducha w Łowiczu - alarmuje Dziennik Łódzki.
Były proboszcz ks. Franciszek Augustyński, który zniknął 16 maja, doszczętnie ogołocił parafialną kasę - twiedzi gazeta. Kontrola finansowa, przeprowadzona przez nowego proboszcza i przedstawiciela łowickiej kurii, wykazała, że z parafialnego konta wyciągnięto nie tylko pieniądze, które wierni od ponad roku przekazywali kapłanowi na remont zabytkowej ambony oraz ołtarza św. Rocha, ale również drobniejsze wpłaty na msze w intencji zmarłych... - Oczywiście, niezależnie od tego będziemy się modlić za naszych zmarłych - zapewnia ks. Władysław Moczarski, który objął parafię Świętego Ducha pod koniec czerwca. Z kościelnego konta, lekko licząc, mogło zniknąć co najmniej kilkadziesiąt tysięcy złotych, zebranych na renowację ołtarza i ambony. Wcześniejszy remont głównego ołtarza pochłonął 220 tys. zł. - Nie zgłaszaliśmy zniknięcia pieniędzy organom ścigania i nadal jest to nasza wewnętrzna sprawa - mówi ks. Stanisław Plichta, kanclerz Kurii Diecezji Łowickiej. - Nie mamy też żadnych wieści o ks. Augustyńskim. Z tego, co wiem, jego zaginięcie także nie zostało zgłoszone policji. Według informacji DŁ były proboszcz może przebywać u przyjaciół w Wielkiej Brytanii. Nieoficjalnie mówi się, że powodem wyjazdu kapłana były jego hazardowe długi.
"Nieumyślne narażenie na niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężki uszczerbek na zdrowiu"
Tylko czerwcu i lipcu strażacy z tego powodu interweniowali ponad 800 razy.