Niemiecki teolog Albert Biesinger z Tybingi uważa, że przemoc słowna na boiskach piłkarskich jest zbyt łagodnie traktowana przez sędziów piłkarskich i działaczy sportowych.
Jest rzeczą nie do pomyślenia, żeby bez konsekwencji pozostała ciężka obraza francuskiego piłkarza Zinedine Zidane, jakiej dopuścił się podczas finałowego meczu Piłkarskich Mistrzostw Świata w Berlinie włoski zawodnik Marco Materazzi - powiedział niemiecki teolog w rozmowie z niemiecką agencją KNA. - Uderzenie Zidana głową w Materazziego było złym wybrykiem, ale równie niewłaściwe były obraźliwe ataki słowne skierowane pod jego adresem przez zawodnika z przeciwnej drużyny - stwierdził. Z jego obserwacji wynika, że wielu młodym ludziom brakuje świadomości, jak pełne przemocy są słowa, jakich używają w szkole i w czasie wolnym. - Gwiazdy futbolu są dla wielu młodych ludzi wielkimi autorytetami moralnymi i wzorem do naśladowania. Jeśli tak się zachowuje jeden z najlepszych piłkarzy, do jakich zalicza się Materazzi, jak można oczekiwać od młodych ludzi, żeby zachowywali się poprawnie wobec siebie? - pyta retorycznie teolog. Zdaniem Biesingera o niepokojącej sytuacji na boiskach świadczy wyjaśnienie włoskiego zawodnika, że rzeczywiście obraził Zidana, a to, co mu powiedział "jest rzeczą normalną na boiskach piłkarskich". Zidane twierdzi, że Materazzi wielokrotnie w wulgarnych słowach wypowiadał się o jego matce i siostrze. Włoch ten zarzut odpiera, przyznaje jednak, że prowokował.