Znany dziennikarz żerował na Kościele

Policja zatrzymała Janusza S., do niedawna dziennikarza TVP. Były redaktor telewizji wyłudzał łapówki od zakonników - donosi Rzeczpospolita.

Schemat był zawsze ten sam. Dziennikarz Janusz S. zjawiał się w klasztorze z kamerzystą i kierowcą. Mówił, że kręci reportaże dla Telewizyjnej Agencji Informacyjnej. Pokazywał wizytówki z TVP, księżom obiecywał nakręcenie i emisję programu religijnego. Potem prosił o gotówkę na opłacenie ekipy telewizyjnej - żądał od tysiąca do 3 tys. zł. W kwietniu śledztwo w sprawie Janusza S. wszczęła Komenda Powiatowa Policji w Lipnie w woj. kujawsko-pomorskim. We wtorek Janusz S. został zatrzymany. Policja podejrzewa, że S. oszukał klasztory w Skępem, Truntowie, Oborach oraz Wydawnictwa Księży Werbistów w Warszawie. Na razie postawiła mu pięć zarzutów oszustwa. - Zjawił się u nas w listopadzie. Był znaną twarzą, wzbudzał zaufanie. Mówił, że nakręci materiał promujący klasztor i wydawnictwo, a pokaże w TV Polonia. To wyglądało jak cyrk. Ekipa robiła jakieś zdjęcia, wywiady. Na koniec S. powiedział, że musi opłacić ekipę filmową, a to kosztuje 3 tys. zł. Pożyczyłem pieniądze, dałem mu gotówkę. Przez myśl mi nie przeszło, że tak znana postać może nas oszukać. Zacząłem mieć pierwsze wątpliwości, kiedy materiał nie ukazał się w telewizji - S. podawał precyzyjnie datę emisji - opowiada ksiądz jednego z klasztorów (chce zachować anonimowość). - S. miał tupet. Kiedy ojcowie tłumaczyli, że nie mają gotówki, proponował im rozłożenie łapówki na raty - mówi oficer policji z Bydgoszczy. Redaktor S. od lat zajmował się w TVP sprawami Kościoła. Ojcowie z oszukanych klasztorów znali jego twarz z materiałów o religii. On sam chwalił się znajomościami z prymasem i biskupami. S. od lat pracował w telewizji. Pojawił się tam w stanie wojennym. Początkowo pracował w reżimowym "Dzienniku Telewizyjnym", był bliskim współpracownikiem Marka Barańskiego. Jego twarz pojawiała się na ekranie przy okazji pielgrzymek Jana Pawła II i informacji o Kościele. Po 1989 r. przeszedł do ekipy "Wiadomości". Formalnie pracował w TVP do połowy stycznia tego roku, ale od dwóch lat przebywał głównie na urlopach i zwolnieniach. Lista zarzutów wobec Janusza S. może się wydłużyć. Propozycje materiałów na tematy religijne za gotówkę mógł składać w klasztorach w całej Polsce. Jak ustaliliśmy, gościł m.in. w Pieniężnie, Laskowicach Pomorskich, Górnej Grupie i Instytucie Wydawniczym PAX. - Przechwalał się, że jeździ na placówki misyjne w Afryce i na antypodach - opowiada nam jeden z księży. - Mówił, że siedział tam za darmo przez miesiąc. Tyle tylko, że za bilet musiał sam zapłacić. Atmosfera wokół redaktora S. zagęszczała się już od pół roku. Wtedy do TVP zgłosili się ojcowie ze Zgromadzenia Księży Werbistów. Opowiedzieli o oszustwie.

«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
31 1 2 3 4 5 6
7 8 9 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11
13°C Piątek
dzień
14°C Piątek
wieczór
12°C Sobota
noc
9°C Sobota
rano
wiecej »