Kolumbijski Kościół zwraca uwagę na ponowne zaktywizowanie działalności grup paramilitarnych, zwłaszcza ultraprawicowych oddziałów tak zwanej Samoobrony.
Po czasowej demobilizacji bojówkarze ci ponownie chwytają za broń i trudnią się bandytyzmem. Obradujący w Bogocie episkopat Kolumbii wskazał, że sytuacja pogarsza się z każdym dniem. Demobilizacja objęła większość z 31 tysięcy bojówkarzy, jednak tylko nielicznym udało się wrócić do normalnego życia. Pozostali werbowani są masowo przez miejscową mafię i handlarzy narkotyków. Jak wskazał przewodniczący kolumbijskiego episkopatu abp Luis Augusto Castro, „budzi to coraz większy niepokój”. Obawy są tym bardziej uzasadnione, iż bojówkarze nie tylko zmuszają ludność do uprawy kokainy, ale często dokonują krwawych zbrodni. Na przykład, jak zanotowała miejscowa Caritas, w jednym z rejonów Sierra Nevada odciętych od świata przez reaktywowane bojówki, zmarło z głodu i chorób 17 indiańskich dzieci. Właśnie ludność tubylcza najbardziej narażona jest na zbrodniczą działalność różnych zbrojnych grup. Stąd też apel episkopatu do kolumbijskiego rządu o przygotowanie specjalnego programu resocjalizacyjnego, który pozwoliłby byłym bojówkarzom wrócić do normalnego życia.
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.