Jako "wysoce niechrześcijańskie" określił abp Tadeusz Gocłowski postępowanie ks. Henryka Jankowskiego, który na specjalnej konferencji prasowej ogłosił 26 września nazwiska osób, które - według SB - na niego donosiły.
Wśród kilkudziesięciu nazwisk znalazły się nazwiska kilku księży. Metropolita gdański powiedział KAI, że opieranie się jedynie na materiałach Służby Bezpieczeństwa, bez podania konkretnych dowodów winy i bez kontaktu z osobami, którym stawia się zarzuty współpracy z tajnymi służbami PRL, jest czymś absolutnie niewłaściwym. Hierarcha przypomniał, że po otrzymaniu dokumentów z IPN sam ks. Jankowski wyraźnie oświadczał, że nie będzie publikował żadnych nazwisk. - Wyraziłem wówczas satysfakcję z tej roztropności - powiedział arcybiskup, dodając, że jeśli nie dysponuje się żadnymi dowodami, lecz jedynie danymi z raportów SB, to żadnych nazwisk wymieniać nie wolno. - Znam częściowo te materiały: nie dają one żadnych podstaw do tego, by kogokolwiek oskarżyć, dlatego, że są to materiały ubeckie, które każdy, kto tam pracował, mógł dowolnie konstruować - powiedział abp Gocłowski. Jego zdaniem, stawianie tego typu zarzutów pod adresem konkretnych kapłanów, w tym jednego biskupa, jest działaniem wysoce niechrześcijańskim". Zdaniem metropolity gdańskiego, osoby wymienione przez ks. Jankowskiego mają teraz obowiązek wykazania swojej niewinności. Rozmówca KAI dodał, że nie podejrzewa o współpracę z SB żadnego z kapłanów wymienionych dziś przez ks. Jankowskiego. Przypomniał, że w lipcu br. wystosował do księży swojej archidiecezji list z prośbą, by zgłaszali się do niego ci, którym sumienie wyrzuca współpracę z SB lub pragnęliby cokolwiek w tym kontekście wyjaśnić. - Do tej pory przyszedł jeden kapłan, który złożył oświadczenie na piśmie, że ani nie donosił, ani niczego nie podpisywał, ani nie przyjął jakiegokolwiek wynagrodzenia. Nazwisko tego kapłana znalazło się na liście podanej dziś przez księdza prałata - powiedział abp Gocłowski. - Ks. Jankowski doskonale wie, co to znaczy utracić dobrą opinię, być pod jakimś zarzutem a więc sam powinien wiedzieć, że nie wolno szastać takimi informacjami bez posiadania stuprocentowej pewności - stwierdził metropolita gdański. Według niego, ks. Jankowski kierował się pragnieniem wywołania dziennikarskiej sensacji, która, jak dodał, zawsze go interesowała. Arcybiskup wykluczył stosowanie jakichś dodatkowych sankcji wobec kapłana, którego już wcześniej i w związku z inną działalnością, pozbawił funkcji duszpasterskich. Dodał, że nie ma zamiaru stosować wobec schorowanego kapłana dodatkowych kar. - Mogę tylko ubolewać, że podjął tego typu metody, dodatkowo obciążając swoje nazwisko, które w swoim czasie odnotowywano w kontekście wielkich ruchów solidarnościowych - dodał metropolita gdański. Były proboszcz parafii św. Brygidy w Gdańsku ujawnił we wtorek pseudonimy i nazwiska osób zarejestrowanych jako współpracownicy przez SB. Materiały udostępnił mu kilkanaście dni wcześniej gdański oddział Instytutu Pamięci Narodowej. Wśród kilkudziesięciu nazwisk jest również kilku księży, w tym obecny biskup włocławski Wiesław Mering i wikariusz generalny gdańskiej kurii ks. Wiesław Lauer. Ich nazwiska wymieniono w mediach już kilka dni temu. Bp Mering zaprzeczył wówczas, jakoby kiedykolwiek podjął świadomą współpracę z tajnymi służbami, zaprzeczył też, by na kogokolwiek donosił. Ks. Jankowski przeprosił biskupa, że oskarżył go o współpracę z SB. Oskarżenia o taką współpracę odrzucił także ks. Lauer.
- ocenił w najnowszej analizie amerykański think tank Instytut Studiów nad Wojną (ISW).
Wydarzenie wraca na płytę Starego Rynku po kilkuletniej przerwie spowodowanej remontami.
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
W lokalach mieszkalnych obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r. Ale...