Już 167 osób głoduje w Mińsku w obronie protestanckiego Kościoła Nowe Życie. Władze odebrały mu siedzibę i nie pozwalają na odprawianie mszy - informuje Rzeczpospolita.
Nowe Życie to jedna z wielu powstałych w ostatnich latach na Białorusi wspólnot protestanckich, ale niezwiązana z Kościołami ewangelickimi - określa się jako "chrześcijanie pełnej Ewangelii". Zarejestrowana została w 1992 roku i podaje, że ma około tysiąca członków. - W 1999 r. przyjęta została ustawa, zabraniająca Kościołom i organizacjom religijnym wynajmować na cele kultu obiekty użyteczności publicznej, na przykład kina czy sale w domach kultury. Musieliśmy więc szukać innych pomieszczeń. Ostatecznie kupiliśmy rozpadającą się oborę i wyremontowaliśmy ją. Ale władze nam ją odebrały - opowiada Inna Dawydowicz, rzeczniczka wspólnoty. Zgodnie z obowiązującymi przepisami mszę wolno odprawiać albo w kościele, albo na cmentarzu czy w krematorium. Ale władze nie zgodziły się na uznanie wyremontowanej obory za miejsce kultu, nie wyraziły też zgody na odprawianie mszy na przyległym terenie, pierwotnie przeznaczonym do wypasu krów. Jednak msze były odprawiane, więc miński Gorispołkom - urząd miasta - uznał, że dzieje się to bezprawnie. I latem doprowadził do sądowego odebrania budynku. - Zapłacono nam śmieszne pieniądze, równowartość 17 tys. dolarów, czyli 10 dolarów za metr kwadratowy. To kradzież w majestacie prawa - mówi Inna Dawydowicz. 5 października wieczorem w Mińsku zebrali się wierni Nowego Życia i zadecydowali o rozpoczęciu postu - głodówki. Teraz na stałe w budynku przebywa około 30 osób, około setki się codziennie tam pojawia, a pozostali głodują we własnych domach. - Żądamy oddania nam naszego budynku i uznania go za obiekt kultu religijnego, żądamy oddania przylegającej ziemi - mówi rzeczniczka Nowego Życia. - Autokratyczna władza nie chce, by istniały sfery pozostające poza kontrolą państwa. A protestanci pozostają poza taką kontrolą. Stąd liczne odmowy rejestracji czy brak zgody na budowę zborów. Co gorsza, różne grupy protestanckie mają oparcie w USA, otrzymują stamtąd pomoc, a to jest tu zupełnie nie do przyjęcia... - powiedział "Rz" białoruski politolog Walery Karbalewicz. Według Karbalewicza na Białorusi nie ma mechanizmów demokratycznych, dlatego stosuje się różne nietypowe formy protestu. - Były głodówki w sprawach ekonomicznych, politycznych, a teraz i religijnych - mówi. Władze zdecydowanie faworyzują prawosławie. Kłopoty miewa Kościół katolicki - np. ostatnio postanowiono o wydaleniu grupy polskich księży i zakonnic. Szczególnie wiele problemów mają coraz bardziej aktywne na Białorusi wspólnoty protestanckie. Pastor Nowego Życia Wiaczesław Gonczarenko zapowiada, że akcja protestu będzie prowadzona do skutku - ale też że liczy się z siłowymi działaniami władzy. Wspólnota otrzymała zgodę na przeprowadzenie 21 października demonstracji na odległym od centrum Mińska placu Bangalore. Władze zgodziły się na udział w niej nie więcej niż 700 osób.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.