Wyznaję dziś przed Wami popełniony przeze mnie przed laty błąd, tak jak wyznałem go już wcześniej Ojcu Świętemu - napisał abp Stanisław Wielgus w odezwie skierowanej do kapłanów i całej wspólnoty Kościoła Warszawskiego w przeddzień ingresu.
Publikujemy cały tekst odezwy: Moją ofiarą, Boże, duch skruszony Odezwa arcybiskupa metropolity warszawskiego w przeddzień ingresu Przyjdź Duchu Święty Światłości sumień I wskaż nam drogę Drodzy Bracia Kapłani, Drodzy Bracia i Siostry całej wspólnoty Kościoła Warszawskiego! Staję dziś przed progiem katedry warszawskiej z ciężkim dylematem sumienia, który w ostatnich dniach stał się nie tylko dla mnie, lecz i dla Was wielką próbą. Ojciec Święty Benedykt XVI posłał mnie do Was jako zwierzchnika metropolii warszawskiej. Ociągałem się z przyjęciem tej nominacji ze względu na stan mego zdrowia. Przedstawiłem też Ojcu Świętemu i odpowiednim dykasteriom Stolicy Apostolskiej moją drogę życiową wraz z tą częścią mojej przeszłości, którą stanowiło uwikłanie w kontakty z ówczesnymi służbami bezpieczeństwa, działającymi w warunkach totalitarnego i wrogiego Kościołowi państwa. Powodowany pragnieniem odbycia ważnych dla mojej specjalności naukowej studiów, wszedłem w te uwikłania bez należytej roztropności, odwagi oraz zdecydowania do ich zerwania. Wyznaję dziś przed Wami ten popełniony przeze mnie przed laty błąd, tak jak wyznałem go już wcześniej Ojcu Świętemu. Szeroko opublikowane w ostatnich dniach w mediach, a pochodzące z Instytutu Pamięci Narodowej raporty ówczesnej policji politycznej, z którymi zapoznała mnie Komisja Historyczna Konferencji Episkopatu mówią w znacznej mierze o tym, czego ode mnie oczekiwano czy mi sugerowano. Nie mówią jednak o tym, w jakim stopniu tym żądaniom się poddałem. Wskazują na to, że starałem się nie wypełniać sugerowanych mi poleceń. Zadaniem historyków jest w dalszym ciągu to wyjaśniać. Do niektórych spraw odniosłem się w oświadczeniu przekazanym prasie 5 stycznia br. Nie wiem czy przekazane mi przez Komisję Historyczną dokumenty są jedyne, czy pojawią się jeszcze inne, ale dziś z całym przekonaniem stwierdzam, że nie donosiłem na nikogo ani nikogo nie starałem się skrzywdzić. Samym faktem tego uwikłania skrzywdziłem jednak Kościół. Skrzywdziłem go ponownie kiedy w ostatnich dniach w obliczu rozgorączkowanej kampanii medialnej zaprzeczyłem faktom tej współpracy. Wystawiło to na szwank wiarygodność wypowiedzi ludzi Kościoła, w tym również solidaryzujących się ze mną Księży Biskupów. Wiem, że dla wielu z Was, Bracia i Siostry, to minięcie się z prawdą stanowi fakt nie mniej bolesny, niż tamto uwikłanie z przed wielu laty. W tych ostatnich, ciężkich dla mnie dniach modliłem się do Miłosierdzia Bożego i odwoływałem się do Waszej wiary w to Miłosierdzie, moi Bracia i Siostry w Chrystusie. I dziś odwołuję się do niej słowami psalmisty, wyrażającymi prośbę pokutnika: „Zmiłuj się nade mną, Boże, w swojej łaskawości, w ogromie swego miłosierdzia wymaż moją nieprawość. Obmyj mnie zupełnie z mojej winy I oczyść mnie z grzechu mojego. ------- Otwórz moje wargi, Panie, A usta moje będą głosić Twoją chwałę. Ty się bowiem nie radujesz ofiarą I nie chcesz całopaleń, choćbym je dawał. ------ Moją ofiarą, Boże, duch skruszony, Nie gardzisz, Boże, sercem pokornym i skruszonym" (Psalm 50) Bracia i Siostry. Przychodzę więc do Was z dwojakim uczuciem. Z radością powołania do pełnienia biskupiej posługi w Stolicy, ze świadomością zadań, jakie przed duszpasterstwem wielkiej metropolii stoją, z wielkim zrozumieniem dla duchowego i kulturowego potencjału Warszawy i jej promieniowaniem na Polskę. Ale przychodzę też ze świadomością cienia, jaki padł na mój ingres, rozpoczynający przyjęcie urzędu w archidiecezji warszawskiej. Jeśli mnie przyjmiecie, o co ze skruszonym sercem Was proszę, będę bratem wśród Was, który chce jednoczyć, a nie dzielić, modlić się i jednać ludzi w Kościele, Kościele świętych i grzeszników, który my wszyscy stanowimy. Trudne i dla Was, i dla mnie doświadczenia ostatnich dni odczuwam jako zobowiązanie do tego, by w swej służbie Kościołowi Warszawskiemu starać się otoczyć szczególną życzliwością i zrozumieniem ludzi zagubionych, zrażonych do instytucji Kościoła i przeżywających gorycz z powodu jego ludzkich niedostatków. Ojcu Świętemu z całą pokorą deklaruję, że poddam się każdej jego decyzji. Matkę Bożą proszę o opiekę, a wszystkich wiernych o modlitwę o światło Ducha Świętego na czas trudnego rozpoczynania mojej posługi pasterskiej wśród Was. Warszawa, 6 stycznia 2007 + Stanisław Wielgus arcybiskup metropolita warszawski
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.