Kilkadziesiąt stron sporządzonych w przeszłości przez wywiad PRL w sprawie ks. Stanisława Wielgusa zdecydowało o jego życiu i dramatycznych wydarzeniach, których byliśmy ostatnio wszyscy świadkami.
Zasadniczy trzon akt nie zachował się w postaci papierowej, lecz jako mikrofilm, co jest dość typowe w przypadku akt wywiadu. Jest to „jacket”, czyli tzw. karta kieszeniowa nr 7207. Zachowana dokumentacja z całą pewnością jest wiarygodna i nie nosi znamion fałszowania, natomiast nie wiadomo, czy jest kompletna. Wynika z niej, że ks. Stanisław Wielgus był świadomym współpracownikiem cywilnego wywiadu, czyli I Departamentu MSW. W tej współpracy używał pseudonimu „Grey”. W ten sposób podpisywał najważniejsze dokumenty – umowę o współpracy, a także instrukcje wyjazdowe, w których ustalany był dokładny system utrzymywania łączności oraz najważniejsze zadania, jakie miał wypełniać...
Tak wynika z sondażu SW Research wykonanego na zlecenie "Wprost".
Przedstawienia odbywały się kilka razy w tygodniu, w późnych godzinach wieczornych.