Ernst Leitz II uratował w latach 1933 - 1939 bardzo wielu Żydów. O tym, co zrobił, skromny przedsiębiorca i pobożny protestant milczał aż do śmierci - relacjonuje Rzeczpospolita.
Jego niesłychanie odważne postępowanie zostało ujawnione dopiero teraz. - Mamy drugiego Oscara Schindlera! - cieszył się niemiecki dziennik Financial Times Deutschland. Odkąd londyński rabin Frank "Dabba" Smith opublikował historię Ernsta Leitza II-syna założyciela imperium aparatów fotograficznych Leica - niemiecka prasa wpadła w euforię. Odkrycie kolejnego "dobrego Niemca" skłoniło nawet Die Welt do spekulacji na temat istnienia antynazistowskiej opozycji pośród niemieckich przedsiębiorców. Ernst Leitz II, kierownik fabryki aparatów fotograficznych Leica w nadreńskim Wetzlar, zatrudnił tuż po przejęciu władzy przez Hitlera w 1933 roku większość żydowskich obywateli miasta. Między 1933 i 1939 roku pomógł im wyjechać do Stanów Zjednoczonych, gdzie zatrudnił ich w swojej nowojorskiej firmie. Uratował co najmniej 50 osób. Jego spadkobiercy starannie ukrywali tę część rodzinnej historii. Najmłodszy syn Günther Leitz nie zgodził się w 1967 roku na publikację ważnych dokumentów w tej sprawie, ujawniających działalność Ernsta. Tłumaczył wtedy, że jego ojciec nie życzył sobie rozgłosu. Rabin Frank "Dabba" Smith z Londynu przez dziesięć lat badał przeszłość niemieckich dynastii przemysłowych. Jego celem, jak twierdzi, było pojednanie chrześcijan z Żydami. - Publikując historię Ernsta Leitza, chciałem pomóc zarówno Żydom, jak i chrześcijanom dać sobie radę z przeszłością - tłumaczy. To, że muzeum Yad Vashem w Jerozolimie nie ma zamiaru zamieścić Leitza wśród "sprawiedliwych", wcale mu nie przeszkadza. - To nie jest jakiś konkurs, w którym można coś wygrać - dodaje. Leitz, mimo iż uratował wiele Żydów, uczynił to przed 1939 rokiem, nie spełnia więc pierwszego kryterium Yad Vashem, który wymaga, żeby to byli Żydzi uratowani przed obozami zagłady. Niemieckimi obozami, które autor wręcz euforycznego tekstu w Die Welt Thomas Kielinger nazwał "polskimi". Wzeszły piątek wnuczka Ernsta Leitza Cornelia Kühn-Leitz otrzymała od amerykańskiej Ligi Przeciw Zniesławieniu nagrodę "Courage to care" za bohaterskie czyny dziadka.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.