Przyznaną po raz pierwszy Nagrodę imienia Ryszarda Kapuścińskiego, zmarłego niedawno wybitnego reportera i pisarza, otrzymała w piątek w Poznaniu doktor Wanda Błeńska, świecka misjonarka, która ponad czterdzieści lat leczyła chorych na trąd w Afryce.
- Czuję się skrępowana i zawstydzona tymi wszystkimi uznaniami, jakie mnie spotykają. Ale tak to już jest, że medal przyciąga medal - powiedziała skromnie 95-letnia Błeńska, odbierając nagrodę w Auli Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu. Statuetkę w kształcie rozpostartych ramion anioła wręczyła jej wdowa po zmarłym reportażyście, Alicja Kapuścińska. W krótkim przemówieniu powiedziała, że przez mieszkańców Afryki laureatka jest uważana "za żyjącą świętą". Przypomniał też, że jej mąż spotkał podczas jednej ze swych afrykańskich wypraw Wandę Błeńską i „był pod wrażeniem jej osoby”. Z pomysłem uhonorowania sędziwej misjonarki był sam Kapuściński, gdy pod koniec ubiegłego roku gościł w Poznaniu i z uznaniem mówił o pełnej poświęcenia działalności doktor Błeńskiej pośród biednej ludności Czarnego Lądu. Po śmierci reportażysty marszałek województwa wielkopolskiego, Marek Woźniak zdecydował, że nagroda będzie nosiła imię Ryszarda Kapuścińskiego i przyznawana będzie co roku osobom szczególnie zasłużonym w działalności na rzecz innych ludzi. Urodzona 30 października 1911 roku w Poznaniu Wanda Błeńska w 1950 roku wyjechała na misje do Afryki. Przez 42 lata leczyła chorych na trąd w ugandyjskim mieście Buluba nad Jeziorem Wiktorii. Dzięki jej pomocy tysiące ludzi dotkniętych tą straszną chorobą powróciło do zdrowia i normalnego życia. Za swoją działalność doktor Błeńska otrzymała od Jana Pawła II najwyższe odznaczenie papieskie – Order świętego Sylwestra Papieża oraz Krzyż Komandorski z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski przyznany jej przez prezydenta Lecha Wałęsę. Polskie dzieci wręczyły jej Order Uśmiechu.
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.