Organizacje katolickie w USA domagają się wstrzymania emisji reklamówki wyborczej Hillary Clinton, w której wykorzystano wizerunek Matki Teresy z Kalkuty - podała Rzeczpospolita.
W prawie pięciominutowym filmie narratorem jest były prezydent Bill Clinton, który tłumaczy widzom, dlaczego jego żona jest idealnym kandydatem na przywódcę Stanów Zjednoczonych. -Musimy sobie zjednywać przyjaciół, a nie robić wrogów. A Hillary jest darzona szacunkiem na całym świecie. Już podczas mojej prezydentury była twarzą Ameryki w Afryce czy w Indiach - mówi Clinton. Na ekranie pojawia się wtedy zdjęcie jego żony w towarzystwie Matki Teresy z Kalkuty. Katolicka organizacja Fidelis jest oburzona. - Przecież pani Clinton popiera aborcję nawet do dziewiątego miesiąca ciąży, a Matka Teresa była zagorzałą przeciwniczką usuwania ciąży -mówi kierujący organizacją Joseph Cella. Organizacje katolickie za niestosowne uznały również to, że zaraz po scenie z Matką Teresą pojawia się fragment wystąpienia Hillary Clinton z konferencji Pekinie w 2005 r., gdzie jakoby domagała się prawa do aborcji. - Nie można mówić o prawach kobiet w oderwaniu od praw człowieka - słychać fragment jej wypowiedzi. W rzeczywistości pani Clinton protestowała wtedy przeciwko chińskiej polityce jednego dziecka i zmuszaniu kobiet do aborcji. Kandydatka na prezydenta podkreśla, że nie opowiada się za aborcją, lecz jedynie za pozostawieniem decyzji kobietom. - Nie można ich do tego zmuszać ani im tego zakazywać - powtarza. Jej zdaniem liczbę aborcji można znacząco ograniczyć, jeśli państwo więcej zainwestuje w edukację i antykoncepcję. - Jestem przeciwna aborcji w zaawansowanej ciąży. Dopuszczalna powinna być tylko w przypadku zagrożenia zdrowia lub życia matki - mówi Clinton.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.