Reklama

Krzyż do dekomunizacji?

Posłowie wkrótce mają przegłosować ustawę, która nakaże usunięcie pomników upamiętniających czasy komunizmu. Ta kategoria obejmuje też wzniesiony w Brennej krzyż ku czci milicjantów poległych w walkach z antykomunistyczną partyzantką - alarmuje Gazeta Wyborcza.

Reklama

Pomnik na zboczu Błatniej nieopodal schroniska postawiły komunistyczne władze. Kamienny obelisk upamiętniał funkcjonariuszy Milicji Obywatelskiej poległych 13 maja 1946 roku w walce z oddziałami "Bartka" Narodowych Sił Zbrojnych. Tablica informująca, czyj to pomnik, została usunięta na przełomie lat 80. i 90. Wtedy też obok głazu pojawił się krzyż. Postawili go gminni urzędnicy i mieszkańcy. - O tym, że walczą o Polskę, w słusznej sprawie, byli przekonani zarówno żołnierze NSZ, jak i milicjanci. Szli na siebie, zginęli. Sami młodzi ludzie, nasi mieszkańcy. Krzyż to symbol dramatu - tłumaczy Zygmunt Greń z Oddziału Górali Śląskich Związku Podhalan w Brennej. - Taka jest nasza historia. Trudna i smutna - mówią mieszkańcy Brennej, z których nieliczni pamiętają jeszcze czasy tuż po drugiej wojnie światowej. Okazuje się, że choć tablicy już nie ma, to w ewidencji miejsc pamięci Śląskiego Urzędu Wojewódzkiego obelisk i krzyż figurują jako pomnik milicjantów poległych w walkach z oddziałami "Bartka". Brenna uchwałą zarządu gminy wykreśliła w 2000 roku tablicę upamiętniającą Józefa Szewczyka, sekretarza Komitetu Powiatowego PPR, zamordowanego 6 czerwca 1946 roku, ale pomnik na Błatniej został. Tymczasem w Sejmie czeka już projekt ustawy o miejscach pamięci narodowej, który zakłada usunięcie pomników, obelisków, popiersi i tablic upamiętniających czasy komunizmu. - Co w tej sytuacji stanie się z naszym pomnikiem? - martwi się Greń. Stanisław Pięta, poseł PiS-u, który propaguje wiedzę na temat oddziałów "Bartka", m.in. organizując rajd młodzieży szlakiem "Bartka", zna pomnik na Błatniej. Uspokaja, że nikt go na pewno nie zburzy. - Nie wyobrażam sobie, by ktokolwiek w Polsce odważył się podnieść rękę na krzyż - tłumaczy. Uważa jednak, że monument powinien zostać jak najszybciej wykreślony z ewidencji miejsc pamięci. - Nie ma żadnych powodów, dla których mielibyśmy czcić funkcjonariuszy MO, UB i innych ludzi, którzy walczyli przeciwko Polsce. Oni nie zasługują na pomniki - mówi kategorycznie Pięta. Iwona Szarek, wójt Brennej (wspomina, jak w czasach szkolnych razem z całą szkołą prowadzono ich pod pomnik milicjantów na Błatniej), mówi, że na razie gmina nie będzie podejmowała żadnych decyzji w tej sprawie. - Zaczęliśmy właśnie inwentaryzować wszystkie takie miejsca na terenie gminy. Dopiero potem zastanowimy się, co dalej robić z tymi pomnikami - tłumaczy. - Jednego jestem pewna: nigdy nie wydam decyzji o zburzeniu tego krzyża - przekonuje. NSZ do dzisiaj wywołują kontrowersje. Oddziały "Bartka" - Henryka Flamego - były największym ugrupowaniem zbrojnego podziemia antykomunistycznego na Podbeskidziu. Żołnierze "Bartka" przeprowadzili ponad 200 akcji skierowanych przeciwko władzom administracyjnym oraz funkcjonariuszom MO i UB. Wykonywali m.in. wyroki śmierci wydane przez podziemne sądy. Podczas jednej z walk w 1946 roku zginęło kilkunastu milicjantów, których pomnik stanął na Błatniej. Oddział "Bartka" przestał istnieć jesienią tego samego roku. W wyniku masowego, nie do końca wyjaśnionego jeszcze mordu zaplanowanego przez UB na Śląsku Opolskim zginęło ponad stu żołnierzy "Bartka". Sam Flame zginął rok później. Od redakcji Trudno się oprzeć wrażeniu, że nie o obronę krzyża chodzi GW. (as)

«« | « | 1 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
27 28 29 30 31 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
1 2 3 4 5 6 7
9°C Środa
noc
9°C Środa
rano
6°C Środa
dzień
3°C Środa
wieczór
wiecej »

Reklama