Chrześcijanie nie chcą specjalnego traktowania.
Sytuacja w Egipcie wciąż jest napięta. Liczące ponad 7 mln zwolenników Bractwo Muzułmańskie zapowiedziało na dzisiejsze popołudnie nową falę manifestacji.
Tymczasem z ogarniętego przemocą kraju napływają informacje o kolejnych zabitych i rannych. Wciąż aktualizowany jest też bilans strat. Na wczorajszy wieczór koszt rebelii dotyczący chrześcijan to co najmniej 58 spalonych kościołów, szkół, klasztorów, szpitali i sklepów. Przemoc przybiera różne formy. Zakonnice z jednego z napadniętych klasztorów prowadzone były niczym jeńcy wojenni ulicą wśród okrzyków tłumu. Uwolniono je po interwencji rodziców uczniów chodzących do prowadzonej przez nie szkoły, z których miażdżąca większość to muzułmanie. Niestety kilka pracownic placówki zostało zgwałconych. Także wśród zabitych są chrześcijanie.
Mimo ofiar i strat materialnych wyznawcy Chrystusa w Egipcie nie domagają się dla siebie specjalnego traktowania. Podkreślają, że nie jest to konflikt religijny. Wymownym tego znakiem były chociażby bariery utworzone przez trzymających się za ręce muzułmanów wokół kościołów, gdzie odbywały się niedzielne nabożeństwa.
„Zarówno chrześcijanie jak i muzułmanie są prześladowani w Egipcie przez Bractwo Muzułmańskie – powiedział Radiu Watykańskiemu koptyjski biskup katolicki Youhanna Golta. – Podpalane są kościoły, domy, szkoły, meczety niezależnie od religii. Nie możemy na to patrzeć, jako na konflikt chrześcijańsko-muzułmański; wszystko co się dzieje, stanowi «kwestię egipską». Oni występują przeciwko narodowi egipskiemu, zarówno przeciwko chrześcijanom jak i muzułmanom. Trzeba jednak pamiętać, że Bractwo Muzułmańskie wykorzystuje jak może słabość mniejszości chrześcijańskiej do ataków na nią i mordów. Nie domagamy się szczególnego traktowania. Żyjemy kompletnie wymieszani. Egipt jest krajem, który nie może zostać podzielony. Nie ma ulicy, budynku czy miasta, które byłyby wyłącznie dla chrześcijan lub muzułmanów. Obok islamskiego uniwersytetu Al-Alzhar są chrześcijańskie sklepy, przy prawosławnej katedrze w Kairze mieszkają muzułmanie. Egipt jest państwem nieakceptującym podziałów. Stany Zjednoczone i Unia Europejska zupełnie tego nie rozumieją”.
„Terrorystycznym ugrupowaniem spragnionym krwi” nazwał z kolei Bractwo Muzułmańskie zwierzchnik największego Kościoła w Egipcie, czyli prawosławnych Koptów. Patriarcha Tawadros jednoznacznie opowiedział się „po stronie egipskiego prawa, sił rządowych oraz wszystkich instytucji cywilnych, które stawiają czoło siejącym przemoc organizacjom zbrojnym i siłom zła, zarówno wewnętrznym jak i tym z zewnątrz”. Wskazał z mocą, że ataki na budynki rządowe i neutralne kościoły terroryzują wszystkich bez wyjątku, zarówno chrześcijan jak i muzułmanów. „Są to działania wymierzone przeciwko każdej religii, każdej moralności i przeciwko wszelkiemu poczuciu człowieczeństwa” – napisał w specjalnym przesłaniu patriarcha Tawadros.
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.
Według przewodniczącego KRRiT materiał zawiera treści dyskryminujące i nawołujące do nienawiści.
W perspektywie 2-5 lat można oczekiwać podwojenia liczby takich inwestycji.