Benedykt XVI mianował arcybiskupem koadiutorem archidiecezji lwowskiej
obrządku łacińskiego ks. Mieczysława Mokrzyckiego, swego osobistego
sekretarza. Równocześnie Papież mianował biskupem koadiutorem diecezji
charkowsko-zaporoskiej obrządku łacińskiego bp. Mariana Buczka, który
dotychczas był we Lwowie biskupem pomocniczym.
11 lat u boku Następcy Piotra, wcześniej studia w Rzymie - to bardzo długo. Co Księdzu dał ten czas?
Poznałem bliżej Kościół powszechny, będąc u boku Jana Pawła II miałem możność otrzeć się o jego wielką świętość, mądrość, umiejętność słuchania, podejmowania różnych decyzji, a w sposób szczególny rozpoznawania znaków czasu. Nauczyłem się i zakosztowałem pięknych liturgii, szczególnie tych w Roku Świętym. Ufam, że wszystko, co miałem możność widzieć czy nawet podpatrywać u Papieży, jakoś zaowocuje.
Kościół lwowski charakteryzuje bogactwo obrządków, nawet wyznań. Nakłada się na nie bagaż historii, bardziej lub mniej udanych prób współistnienia. Co, zdaniem Księdza Arcybiskupa nominata, jest ważne w takim nieomal tyglu?
Ważną rzeczą jest budowanie osobistych relacji. Dzięki nim lepiej się poznajemy. Poznanie sprawia, że bardziej się rozumiemy, a zrozumienie zbliża nas do siebie. Ufam, że tak też będzie.
Dziś ogłaszana jest nominacja. Gdzie i kiedy będą święcenia?
Święcenia są już zaplanowane na dzień 29 września. Termin jest już określony ze względu na to, że Ojciec Święty chciał być osobiście konsekratorem, co odczytuję jako wielki gest dobroci i życzliwości.
Księże Arcybiskupie nominacie, wkrótce przyjdzie zostawić bezpośrednią pomoc Ojcu Świętemu i wyjechać do Lwowa. Jakie uczucia temu towarzyszą?
Na pewno z wielką radością, ufnością powracam do swojej archidiecezji. Będzie mi zapewne przykro rozstać się Ojcem Świętym obecnym, ale też z drugim Ojcem Świętym, który jest mi tak bliski, a który pozostał tutaj w Watykanie..., zostawić ten dom, z którym byłem bardzo związany, w którym przeżyłem bardzo dużo... Ale wracam do ludzi, do narodów, które bardzo kocham i miłuję.
Byłoby czymś bardzo dziwnym, gdyby pewna tęsknota w sercu nie zostawała. Wspomnijmy zatem chwilę najbardziej radosną tutaj, w Pałacu Apostolskim.
Myślę, że takich chwil jest bardzo dużo. Są to miłe wspomnienia z pobytu z Ojcem Świętym Janem Pawłem II, luźne rozmowy, spacery. Także z Benedyktem XVI, który zawsze stwarza taką miłą atmosferę. Czułem się tutaj jak w domu rodzinnym, jak syn z ojcem.
Misja u boku Ojca Świętego to było nie tylko swoiste „zamknięcie” w Pałacu Apostolskim: przyszło jeździć po świecie. Jak Ksiądz wspomina te pielgrzymki?
Nie byłem na wielu pielgrzymkach, chociaż większości, jest to dla mnie wielkie doświadczenie. Zobaczyłem jak ludzie czekają na spotkanie z Następcą św. Piotra, z Namiestnikiem Chrystusowym, jak garną się do niego, jak chcą przynajmniej znaleźć się w jego cieniu. Widać, że Papież jako Namiestnik Chrystusowy jest kimś wielkim i bardzo ważnym dla wszystkich wiernych na całym świecie.
Lwowscy diecezjanie czekają na Księdza Arcybiskupa jako ich przyszłego pasterza - wszak to właśnie znaczy mianowanie koadiutora. Co by Ksiądz im chciał powiedzieć już dzisiaj?
Że będę starał się, aby jak najbardziej przybliżyć im Chrystusa, aby napełnić ich serca wielką radością, ufnością, miłością, a także bronić ich godności osoby ludzkiej. Chcę prosić, aby ogarniali mnie swoją modlitwą, bym jak najbardziej i najgodniej przygotował się do sakry biskupiej.