Senator Niesiołowski o o. Rydzyku

Niestety takim księdzem - a raczej parodią księdza - który powinien wziąć te słowa do serca, jest o. Tadeusz Rydzyk. To jego gorsząca działalność - oprócz procesów kulturowych, z jakimi zmaga się cały Zachód - przyczynia się do postępującej dechrystianizacji Polski - uważa Niesiołowski. To, czy ten proces uda się zatrzymać, zależy dziś od naszych biskupów. Tymczasem zatrważająca jest bezradność i bierność polskiego Kościoła, który podejmuje jedynie działania pozorne, w rodzaju powołania zespołu duszpasterskiej troski o Radio Maryja ze sprzyjającym Rydzykowi abp. Głódziem na czele. Efekty są widoczne: liczba powołań spada, a powołań do zakonu redemptorystów w zasadzie nie ma. Redemptoryści to zakon, którego głównym celem jest posługa religijna wśród osób najniższego stanu - ludowa misyjność. W jej ramach jednak najbardziej znany w Polsce redemptorysta notorycznie grzeszy i zachęca do grzechu swych wyznawców. Łamie kolejne przykazania, począwszy od "nie będziesz mówił fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu swemu" po najbardziej podstawowe przykazanie miłości. Wpatrzeni i wsłuchani w Rydzyka odbiorcy tych bredni nienawidzą wszystkich inaczej myślących. Tak właśnie się pisze ewangelię nienawiści. Z prawdziwą ewangelizacją nie ma ona nic wspólnego. Przymykanie oczu na niezwykłą karierę człowieka, który, nosząc sutannę, ośmiela się mówić, e nie wolno kopać człowieka, chyba że czerwonego, głosi hasła antysemickie, szczuje jednych Polaków na innych i czyni to z Bogiem na ustach. Chrześcijaństwo jest religią miłości. Każe oddać życie za przyjaciół swoich, a wobec nieprzyjaciół nadstawić drugi policzek. Tymczasem o. Rydzyk, mieniąc się katolickim głosem w polskich domach, głosi nienawiść i kłamstwo. Nie wiem, czy - jak wieść niesie - Rydzyk to rosyjski agent, ale w każdej ważnej sprawie zajmuje stanowisko szkodliwe dla Polski: sprzeciwiał się np. akcesji do NATO i UE. Czy jest także agentem w Kościele mającym zlecenie zniszczenia go od środka? A może naprawdę chce dobrze, lecz w swojej głupocie i pysze niszczy go niechcący? Nie wiem. Kiedy działałem w opozycji, wobec podobnych ludzi też pojawiała się wątpliwość: agent czy wariat? Tak czy owak Rydzyk jest dla polskiego Kościoła bardzo niebezpieczny. Motywy jego postępowania będą się liczyły na Sądzie Ostatecznym - tu na ziemi chodzi o to, by go wreszcie uciszyć. Są jeszcze na szczęście w polskim Kościele ludzie, którzy biorą na siebie odpowiedzialność za jego kształt i przyszłość, którzy potrafią głośno sprzeciwiać się jadowi sączonemu z toruńskiej rozgłośni: ks. Adam Boniecki, o. Maciej Zięba, abp Tadeusz Gocłowski czy abp Józef Życiński. Propagandzie Rydzyka ostro przeciwstawiają się ojcowie dominikanie, ale ze smutkiem zauważam, że prowincjał jezuitów ks. Dariusz Kowalczyk - wydawałoby się kościelna elita elit - żenująco dystansuje się od żywotnych problemów wspólnoty katolickiej w Polsce. Tłumaczy, że w zasadzie Radia Maryja nie słucha, ale powtarza ich brednie - choćby w sprawie ostatnio ujawnionych taśm z wykładu ojca dyrektora - dając popis obłudy i krętactwa. Widać, jakie spustoszenie poczyniła ta choroba wśród polskiego duchowieństwa. Wiadomo przecież, jak głęboki jest podział wśród biskupów na tle stosunku do Radia Maryja. Jeśli dojdzie do tego, że polski Kościół będzie twarz Rydzyka, przestanie być Kościołem, a stanie się sektą. Mimo wszystko pojawiają się symptomy cofania tej choroby. Jeżeli mierzyć ją wpływami politycznymi, to jest jeszcze w rozkwicie, ale to, Bogu dzięki, stan przejściowy. Słuchalność Radia Maryja na szczęście spada: wynosi dziś nieco poniżej 2 proc. Trzeba trzymać kciuki, by spadła do zera, zanim do cna rozbije i spustoszy polski Kościół.